Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Jak działają gangi przemytnicze? Wiceminister Ujawnia sieć powiązań

Zdecydowanie mamy mniejszą presję na granicę wschodnią Polski. To łączy się z tym, że mamy inne warunki pogodowe, ale główną przyczyną jest to, że polskie służby postawiły twardy opór działaniom Łukaszenki - powiedział wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik.

Autor:

Wiceszef resortu spraw wewnętrznych i administracji był we wtorek gościem w Polskim Radiu 24. Podczas rozmowy Maciej Wąsik został m.in. zapytany o aktualną sytuację na granicy polsko-białoruskiej. 

Zdecydowanie mamy mniejszą presję na granicę wschodnią Polski. To na pewno łączy się z tym, że mamy troszkę inne warunki pogodowe. Ale główną przyczyną jest to, że polskie służby postawiły twardy opór działaniom Łukaszenki. Pokazały, że nie ulegną prowokacji, że będą twardo bronić polskiej granicy. Pokazaliśmy determinację. Pomimo oporów opozycji rząd polski podjął decyzję i przeprowadził ustawę, która pozwoli budować w pierwszej połowie przyszłego roku zaporę na granicy polsko-białoruskiej. To pokazuje, że nie będziemy ulegali presji zarówno białoruskiej jak i tych środowisk lewackich Unii Europejskiej, które domagały się otwarcia granicy, które domagały się zupełnie innej polityki wobec migrantów, których podsyła Białoruś.
 - ocenił wiceszef MSWiA.

Podkreślił przy tym, że polskie służby przygotowują się na następny sezon, na wiosnę. 

Zdajemy sobie sprawę, że Alaksander Łukaszenka, na którego Unia Europejska nałożyła kolejne sankcje, nie odpuści. Przygotowuje się na pewno, wyciągając wnioski z tego, co się stało jesienią. My także się przygotowujemy, wyciągamy wnioski i będziemy dobrze przygotowani do tego, żeby odpierać następne ewentualne fale naporu migrantów z Białorusi na Polskę.
- zaznaczył.

Wąsik został również zapytany o walkę z siatkami przemytniczymi, które oferowały migrantom przewiezienie do Unii Europejskiej. 

Jednym z głównych elementów, który pomógł skutecznie walczyć z siatkami przemytniczymi, było wprowadzenie stanu wyjątkowego. To odcięło dostęp tych przemytników i ich kurierów do granicy w sposób bezpośredni. Postawiliśmy posterunki, które ich blokowały.
- wskazał.

Oczywiście wielu próbowało, wielu przemytników wynajęło nieświadomych sytuacji kierowców, którym dało zadania i obiecało duże pieniądze. To są tzw. kurierzy. Często osoby, które zostały wmanewrowane. Ale muszą odpowiadać za swoje czyny, bo to osoby dorosłe. Są to osoby wielu narodowości od Finów po Rumunów i Ukraińców, także Polacy.
- tłumaczył.

Według wiceszefa MSWiA mocodawcy tych kurierów to są gangi przemytnicze, często zakładane przez obywateli Niemiec pochodzenia wschodniego. 

Czyli osoby, które kiedyś wyemigrowały i osiadły w Niemczech. Teraz zaczęły, widząc tę sytuację, starać się wykorzystać działania Łukaszenki do tego, żeby zarobić ogromne pieniądze. Zdajemy sobie również sprawę, że duża część gangów przemytniczych to osoby, które mają prawa pobytu w Niemczech, chyba największa część. Oczywiście razem z policją niemiecką staramy się temu zapobiec. Zatrzymaliśmy około 300-350 osób, które są zamieszane w te działania. Centralne Biuro Śledcze Policji tutaj bardzo mocno działa, także inne jednostki policji. Znajdujemy także nitki polskie, ale mamy już większość rozpoznanych.
- poinformował.

Autor:

Źródło: niezalezna.pl, PAP

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane