Przesłuchanie premier Beaty Szydło trwało prawie trzy godziny, jego przebieg został utajniony ze względu na dobro postępowania - powiedział rzecznik rządu Rafał Bochenek. Szefowa polskiego rządu zeznawała dziś w krakowskiej Prokuraturze Okręgowej w charakterze świadka wypadku kolumny rządowej w Oświęcimiu 10 lutego, w którym uczestniczyła.
- Przesłuchanie trwało prawie trzy godziny, pani premier w trakcie tego przesłuchania odpowiadała na liczne pytania prokuratorów. Cały czas oczywiście czekamy na zakończenie całego postępowania, bo - tak jak wielokrotnie wcześniej państwu mówiliśmy - zależy nam na tym, aby ta sprawa została doprowadzona do samego końca i poprzedzona (...) rzetelnym, obiektywnym, kompleksowym wyjaśnieniem wszelkich okoliczności tej sprawy - mówił Bochenek.
Dodał, że „przesłuchanie miało na celu wyjaśnić okoliczności” wypadku, ale że nie może odpowiadać na pytania dotyczące samego przebiegu przesłuchania, ponieważ decyzją prokuratorów zostało ono utajnione.
Było to podyktowane przede wszystkim troską o dobro całego postępowania
- podkreślił rzecznik rządu.
Premier przybyła do prokuratury o godz. 14.30. W tym czasie przed budynkiem demonstrowało kilkunastu manifestantów. Ludzie ci bili w bębny i skandowali.
W przesłuchaniu chciał uczestniczyć mecenas Władysław Pociej, obrońca podejrzanego o nieumyślne spowodowanie wypadku Sebastiana K.
Nie mam gotowych pytań, ale chciałbym wyjaśnić wszelkie możliwe kwestie
- mówił adwokat.
Prokuratura zdecydowała jednak o niedopuszczeniu go do udziału w przesłuchaniu premier.
Udział obrońcy na tak wczesnym etapie postępowania może spowodować ujawnienie zeznań świadka (pokrzywdzonego), co w konsekwencji powodować może na dalszym etapie śledztwa, poważne trudności dowodowe
- głosił komunikat zamieszczony na stronie krakowskiej prokuratury okręgowej.
Źródło: PAP
#wypadek #Beata Szydło
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
pb