91-letni Bauman umarł niespełna trzy tygodnie temu, 9 stycznia, w angielskim Leeds. Część mediów i polityków (m.in. poseł Platformy) wspominała go, podkreślając osiągnięcia profesora socjologii. Większość wstydliwie pomijała istotny fragment życiorysu Baumana. Ten fragment z połowy lat 40. Gdy służył w ludowym wojsku, w którym doszedł do stopnia majora, został agentem Informacji Wojskowej, był oficerem Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Po śmierci Baumana niektórzy zaczęli wpadać na absurdalne pomysły, aby go uhonorować. Chociażby działacze partii Razem z Poznania – to bowiem rodzinne miasto Baumana. Lewacy wymyślili, aby umieścić symboliczną tablicę na kamienicy na poznańskich Jeżycach, w której urodził się i mieszkał jako dziecko.
Pomysł oceniali historycy, którzy przypominali służbę Baumana w KBW i współpracę z IW.– Tworzony jest właśnie komitet społeczny – mówi „Codziennej” Dawid Majewski z Razem. Jaka treść miałaby się pojawić na tablicy? – Odnosząca się do naukowych osiągnięć – twierdzi działacz lewicy.
Reklama
Działacze Razem w skandaliczny sposób próbują bagatelizować przeszłość Baumana.„I to w najbardziej ponurych latach 1945–1953. To były formacje bezpieczeństwa uznane za organizacje zbrodnicze” – podkreślił na antenie Radia Merkury Adam Kaczmarek z Instytutu Pamięci Narodowej w Poznaniu.
Jednoznacznie akcję Razem ocenił Piotr Lisiewicz, publicysta „Gazety Polskiej”, ale też mieszkaniec poznańskich Jeżyc.– Nie można stosować odpowiedzialności zbiorowej, nie ma żadnych informacji, aby Zygmunt Bauman robił coś złego. To jak historia z dziadkiem Tuska, niby gdzieś był, ale nie wiadomo, co robił – twierdzi Majewski.
– Porównanie z dziadkiem Tuska, wcielonym do Wehrmachtu, jest idiotyczne. Zygmunt Bauman to stalinowski zbrodniarz, który osobiście odpowiada za najgorsze rzeczy, jakich dokonywał Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego – przypomina Lisiewicz.
– Siłą partii Razem było to, że odwoływała się do tradycji lewicy demokratycznej i niepodległościowej, a nie totalitarnej, jak SLD. Teraz odwoływanie się do stalinowca Baumana przekreśla możliwość odwoływania się przez nią do tradycji robotniczych, bo to KBW strzelała do poznańskich robotników w czerwcu 1956 – dodaje.