W środę "Gazeta Polska Codziennie" pisała, że funkcjonariusze Kaszubskiego Dywizjonu Straży Granicznej wspólnie z naukowcami Stacji Morskiej w Helu uwolnili wieloryba zaplątanego w sieci rybackie na Zatoce Gdańskiej, kilkaset metrów na północ od plaży w Gdańsku-Westerplatte. To ten sam ssak, którego jeszcze kilka dni wcześniej baraszkującego w wodzie zaobserwowała załoga żaglowca „Generał Zaruski”. Wieloryb miał od 8 do 10 m długości i wyglądał na zdrowego osobnika. Żeglarze zawrócili, by go sfotografować, a ten jeszcze kilkanaście razy wynurzył się z wody. Kilka dni później z sieci wyplątali go nasi pogranicznicy. Oto jak sami relacjonowali tą nietypową akcję:
– Na miejsce natychmiast wyruszyła jednostka pływająca SG-215, by zabezpieczyć miejsce zdarzenia. W tym samym czasie inny patrolowiec SG-112 podjął na pokład naukowców ze Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego w Helu i przetransportował ich w rejon, gdzie znajdował się uwięziony humbak, bo po oględzinach naukowców okazało się, że to właśnie ten rodzaj wieloryba jest gościem na polskich wodach terytorialnych. Tam naukowcy Stacji Morskiej wspólnie z funkcjonariuszami Straży Granicznej uwolnili zwierzę z sieci.
Reklama
Teraz naukowcy martwią się, co stanie się z wielorybem. Dalsze losy humbaka zależeć będą głównie od jego szczęścia. Jeżeli uda mu się bezpiecznie opuścić Zatokę Gdańską i obierze kierunek na zachód, ma szansę dotrzeć do Cieśnin Duńskich i tam przekroczyć granicę Bałtyku z Morzem Północnym. Podczas wędrówki może odżywiać się drobnymi rybami (śledzie i szproty), które w naturalnym obszarze występowania stanowią składnik jego diety.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".