Bergmanis, który niedawno po raz kolejny został ministrem obrony Łotwy, że swoją pierwszą wizyta po zaprzysiężeniu nowego łotewskiego rządu przybył do Warszawy. Spotkanie odbyło się na zaproszenie ministra Macierewicza.
– mówił po spotkaniu szef polskiego MON.
Podczas spotkania bardzo szczegółowo omawialiśmy sprawę współdziałania także przed szczytem NATO, wspólnego prezentowania podstawowych kwestii związanych z trwałą, wysuniętą obecnością sił NATO na wschodniej flance. Mamy tutaj w pełni wspólne stanowisko
Z kolei wypowiedź ministra obrony Łotwy dementuje sugestie niemieckiej prasy o tym, że z powodu rzekomego „paraliżu państwa” polskiego, lipcowy szczy NATO mógłby się odbyć w Rydze.
– dodał.Mówiliśmy o tym, jak wielką i strategiczną rolę odegra nadchodzący szczyt NATO, który odbędzie się w Warszawie. Będzie miał on ogromną rolę, zarówno jeśli chodzi o zapewnienie w sposób długoterminowy bezpieczeństwa w regionie Morza Bałtyckiego, ale również jeśli chodzi o wiarygodność sojuszu – podkreślał Bergmanis. - Cieszę się że nasze kraje mają wspólne stanowisko i mówią jednym głosem w kwestiach dotyczących bezpieczeństwa
Łotewski gość podziękował także Polskim Siłom Zbrojnym za udział w misji Air Policing. Chodzi o operację NATO, prowadzoną od marca 2004 roku w ramach Sił Szybkiego Reagowania NATO. Misja ta polega na obronie przestrzeni powietrznej trzech krajów bałtyckich: Litwy, Łotwy i Estonii.
W lipcu w Warszawie ma odbyć się szczyt NATO. W weekend wieloletni korespondent niemieckiego dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung” w Waraszawie Konrad Schuller stwierdził, że Polska jest „demontowana” przez obecny obóz władzy. „Jeżeli Jarosław Kaczyński nie zaprzestanie tego typu działania, to organizacja szczytu NATO w Warszawie byłaby katastrofalnym sygnałem” – napisał Schuller w „FAS”. Dodał, że zaplanowany na lipiec br. szczyt powinien zostać przeniesiony np. do Rygi lub Tallina. W swoim komentarzu Schuller posługuje się takimi określeniami wobec Polski, jak „sparaliżowane państwo” czy „pochmurny świat Kaczyńskiego”. – Tego typu publikacje to kolejny element wojny niemieckiego rządu przeciwko Polsce – mówi w rozmowie z „Codzienną” dr Jerzy Targalski, wykładowca Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego. Jak stwierdził, Polska jest traktowana jako przeszkoda w niemiecko-rosyjskim porozumieniu, stąd powielanie fałszywych informacji na temat sytuacji w naszym kraju. – Takie słowne ataki na Warszawę nie ustaną – zaznacza dr Targalski. – Jest to ewidentnie działanie na korzyść Rosji, która chce zdestabilizować całą Europę – dodaje.