Paweł Adamowicz nie zamierza przeprosić weteranów „Solidarności” ze stowarzyszenia „Godność”. Zostali oni znieważeni przez uczestników niedzielnej manifestacji KOD. Pracownicy Europejskiego Centrum Solidarności, a także władze miasta uczestniczący w niedzielnej manifestacji KOD nie zareagowali, gdy manifestujący, w kolejną rocznicę wprowadzenia stanu wojennego próbowali uniemożliwić kombatantom złożenie kwiatów pod pomnikiem Poległych Stoczniowców.
- Ci ludzie, niezależnie od okoliczności, jako prawdziwi przywódcy i działacze trójmiejskiej „Solidarności”, co roku od 1980 roku, często ryzykując własną wolność składali tam kwiaty i czcili poległych. Teraz, w 2015 starano im się to, za zgodzą władz miasta i pracowników ECS uniemożliwić, to skandal - mówi naszemu portalowi Anna Kołakowska, radna PiS i najmłodszy więzień stanu wojennego. Przewodniczący Rady Miasta Bogdan Oleszek na wtorkowej sesji rady gdy chciała zabrać głos w tej sprawie odmówił jej głosu.
13 grudnia pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców i przed drugą bramą Stoczni Gdańskiej uczestnicy wiecu Komitetu Obrony Demokracji zaatakowali kombatantów skupionych w stowarzyszeniu „Godność”:
Karola Krementowskiego, Stanisława Fudakowskiego, Czesława Nowaka, Andrzeja Osipówa, Andrzeja Michałowskiego i kilkudziesięciu innych działaczy opozycji antykomunistycznej. Kiedy kombatanci stanęli oni pod pomnikiem Poległych Stoczniowców grupa działaczy KOD wyrwała im transparent z hasłem „Więźniowie polityczni i osoby represjonowane ze Stowarzyszenia Godność popierają prezydenta Andrzeja Dudę" łamiąc kije. Przed poważniejszym pobiciem osób trzymających baner "demokratów" powstrzymali kibice. Kilkudziesięciu więźniów i działaczy opozycji z okresu stanu wojennego, przeszło pod II bramę, gdzie zostali zwyzywani przez tłum m.in. od faszystów. Wszystkiemu ze spokojem i zadowoleniem przyglądali się urzędnicy miejscy, prezydent i wiceprezydenci Piotr Grzelak i Piotr Kowalczuk a także pracownicy Europejskiego Centrum Solidarności, którzy dobrze wiedzieli kim są członkowie stowarzyszenia, którzy chcieli uczcić poległych stoczniowców.
- Stowarzyszenie Godność wiele nam zawdzięcza, więc nie możecie nas krytykować - powiedział Adamowicz na poniedziałkowej radzie miasta, kiedy radni PiS zwrócili mu uwagę na niestosowne zachowanie żądają, żeby przeprosił bohaterów . Prezydent stwierdził, że to kombatanci zakłócili mu „radosne” świętowanie.
- Prezydentowi Gdańska nawet nie przyjdzie do głowy, że ani on ani Gdańsk nie są stanie wypłacić się z wdzięczności za to, że osoby tworzące Stowarzyszenia Godność miały odwagę stanąć na czele strajków w grudniu 1981 r. podjąć walkę w podziemiu za co płaciły uwięzieniem i innymi represjami - podkreśla Kołakowska.
Prezydent Adamowicz nie był organizatorem marszu KOD, więc nie ma powodu by kogokolwiek za cokolwiek przepraszał - skomentowali sprawę urzędnicy miejskiego ratusza.
Źródło: niezalezna.pl
MP