Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Facebook cenzuruje publicystów. Blokuje m.in. teksty o kłamstwach Grossa

Epoka, w której portal społecznościowy Facebook był uważany za medium wolnej debaty, odchodzi w zapomnienie.

petyr; na podst. Marius Muresan/SXC
petyr; na podst. Marius Muresan/SXC
Epoka, w której portal społecznościowy Facebook był uważany za medium wolnej debaty, odchodzi w zapomnienie. – Portal zablokował moją stronę, jak tylko wrzuciłem mój artykuł, dotyczący antypolskiej działalności Tomasza Grossa – mówi „Codziennej” Jacek Lilpop, artysta, happener i publicysta „Gazety Polskiej”.

Początkowo, 29 września, zablokowano mi rozpowszechnianie artykułu „Pokłosie kłamstwa”, który napisałem do „Gazety Polskiej”. – Za każdym razem, kiedy chciałem go umieścić na tej stronie, pojawiała się informacja: „Twoje żądanie wprowadziło zamęt na serwerze i uniemożliwiło dalsze działanie”. Po dniu zablokowano mi na kilka dni dostęp do mojej strony – relacjonuje Jacek Lilpop. To tylko jeden z wielu setek podobnych wypadków.

Zasada jest prosta – każdy z użytkowników może umożliwić zablokowanie danych treści, może za pomocą odpowiednich czynności zgłosić treści jako nieodpowiednie, podając jakiś powód. Opcji jest kilka, dana treść może obrażać czyjeś uczucia religijne, nawoływać do nienawiści, poniżać kogoś. Takie zgłoszenie jest analizowane przez administratorów, którzy podejmują decyzje o zablokowaniu po stwierdzeniu, czy dane zgłoszenie jest zasadne.

Jedyną instytucją w Polsce podaną jako kontakt w sprawie rozstrzygania ew. spornych kwestii dotyczących portalu społecznościowego Facebook jest firma H+K Strategies. „Jesteśmy cały czas w bezpodstawny sposób atakowani” – napisali na swojej stronie pracownicy korporacji reprezentujących Facebooka m.in. po tym, jak setki czytelników popularnej strony pitu-pitu domagało się przywrócenia zablokowanej przez administratorów niepoprawnej politycznie witryny. „Powód był ten sam, co we Francji w wypadku Charlie Hebdo – grupa fanatyków nienawidzących wolności słowa uznała, że nasze poczucie humoru obraża ich uczucia religijne” – piszą administratorzy zablokowanej strony.

Firma H+K Strategies początkowo podkreślała, że reprezentuje portal Facebook tylko i wyłącznie w kontaktach z mediami i nie ma żadnego wpływu na weryfikację treści znajdujących się na portalu, żeby teraz, po naciskach internautów, zgodzić się na spotkanie z administratorami strony.

– Bez odpowiedzi zostanie prawdopodobnie pytanie, jak w takiej sytuacji poradziłby sobie przeciętny użytkownik FB – komentuje sprawę Rafał Otoka-Frąckiewicz, który będzie reprezentował portal pitu-pitu na spotkaniu z korporacją reprezentującą Facebooka.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

MP