Cena ropy Brent spadła do najniższego poziomu od czterech lat – donosi „The Financial Times”. Na światowych rynkach jest nadpodaż surowca, głównie dlatego, że coraz mniej kupują go USA. Choć ropa tanieje od wielu miesięcy, ceny na stacjach benzynowych spadają o wiele wolniej. – Dzieje się tak przez umacniającego się dolara – wyjaśniają analitycy.
Ceny ropy naftowej na światowych giełdach paliw wciąż spadają. Baryłka ropy West Texas Intermediate na giełdzie paliw w Nowym Jorku, po zniżce o 1,27 dol. jest wyceniana na 76,42 dol. Z kolei ropa Brent na giełdzie paliw w Londynie potaniała o 1,11 dol. i kosztuje 81,23 dol. za baryłkę.
To najniższe notowania od października 2010 r.
Surowiec tanieje, bo jest go zbyt dużo na rynku,
głównie za sprawą Stanów Zjednoczonych, które produkują coraz więcej ropy z łupków. Ponieważ Amerykanie mają coraz więcej własnego surowca, kupują go coraz mniej od innych. Dziś Departament Energii USA poda dane o zapasach paliw, ale analitycy szacują, że w wypadku ropy wzrosły one o milion baryłek i wynoszą obecnie 381,2 mln baryłek.
Od początku 2014 r. ropa w Stanach Zjednoczonych staniała o 22 proc. i prawdopodobnie nadal będzie taniała. Podobny scenariusz realizowany jest w Europie. Analitycy banku JP Morgan uważają, że jeśli OPEC, organizacja zrzeszająca eksporterów ropy, nie ograniczy znacznie wydobycia, to możliwe, że
baryłka ropy Brent jeszcze przed końcem obecnego roku będzie kosztowała na londyńskiej giełdzie 70 dol.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Marek Michałowski