Już wiadomo, że Kreml wykorzysta „wybory” w Donbasie. Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow zapowiedział, że Moskwa zaakceptuje także wyniki głosowania przeprowadzanego 2 listopada.
Do Doniecka i Ługańska przyjadą „obserwatorzy” z Abchazji, Południowej Osetii oraz Górnego Karabachu. Do komisji wyborczej zostali zgłoszeni również przedstawiciele rosyjskiej komunistycznej partii. Rosyjska agencja Tass informuje, że na Ukrainę wybierają się również członkowie partii „Rodina”.
Jak na razie nie są znane nazwiska obserwatorów. Wiadomo, że Moskwa wykorzystała obecność międzynarodowych obserwatorów podobnie tak jak miało to miejsce podczas kwietniowego referendum na Krymie.
- Referendum na Krymie było profesjonalnie zorganizowane – powiedział wtedy „Russia Today” Mateusz Piskorski, szef tzw. międzynarodowych obserwatorów, którzy przyglądali się głosowaniu. Oprócz byłego posła Samoobrony na Krymie byli poseł SLD Adam Kępiński oraz obecny poseł Sprawiedliwej Polski Andrzej Romanek.