Po opublikowaniu w lutym 2007 r. „Raportu z weryfikacji WSI” w Polsce rozgorzał gorący spór, który trwa do dziś. Krajowi krytycy likwidacji WSI formułowali nawet zarzuty zdrady stanu. Tymczasem zachodni specjaliści opublikowali wiele komentarzy i analiz, w których chwalili Polskę za tak odważne posunięcie, publikację „Raportu” i odsunięcie od wpływu na bezpieczeństwo państwa służby specjalnej, której geneza sięgała totalitarnego systemu komunizmu.
Stratfor: „Raport” wzmacnia bezpieczeństwo Polski
Amerykański think tank Stratfor (nazwa pochodzi od skrótu: Strategic Forecasting, czyli Strategiczne Prognozy) w swojej ocenie kilka dni po ujawnieniu „Raportu” wskazał na emocjonalną dyskusję w Polsce na temat tego dokumentu. Jednocześnie podkreślił: „Publikacja »Raportu« przynosi w efekcie, zgodnie z deklarowanym programem politycznym, wykorzenienie już wszystkich starych, komunistycznych instytucji, wzmacnia bezpieczeństwo Polski na kierunku rosyjskim, umacnia pozycję Polski na arenie międzynarodowej i sprawia, że kraj ten staje się czołowym europejskim sojusznikiem Stanów Zjednoczonych”.
Stratfor zatrudnia byłych pracowników amerykańskich służb specjalnych, dlatego nazywany jest „cieniem CIA”. Sporządza raporty dla amerykańskich agend rządowych na temat bezpieczeństwa na świecie. Stratfor stał się wpływowym ośrodkiem analitycznym, z tego powodu jego opracowania są cenione w państwach NATO.
W swojej analizie na temat weryfikacji WSI i publikacji „Raportu” Stratfor zwrócił również uwagę, że „Polska musi stworzyć nowy, w oczywisty sposób nie-rosyjski model administracji rządowej i takiż model swego bezpieczeństwa. To zabierze lata i pozostawia obecnie Polskę wysoce podatną na ataki, przede wszystkim w krótkim odcinku czasowym. W międzyczasie Polska liczy jednak na obronę ze strony Stanów Zjednoczonych. Jednakże, o ile ten plan się powiedzie, wówczas Polska stanie się nie jednym z kluczowych, ale rzeczywiście podstawowym amerykańskim sojusznikiem w kontynentalnej Europie, przeciwstawiającym się Rosji”.
W ostatnich latach Stratfor stał się bardziej znany w Polsce, głównie za sprawą książek szefa tego ośrodka George’a Friedmana oraz wielu analiz przedrukowywanych w polskiej prasie. Jednak największe media nadal starają się przemilczeć fakt, że Stratfor pozytywnie ocenił likwidację WSI i publikację „Raportu”.
Gordijewski: „Raport” wywołał furię Moskwy
Również Oleg Gordijewski, były funkcjonariusz KGB, który w 1985 r. uciekł do Wielkiej Brytanii, pozytywnie ocenił „Raport z weryfikacji WSI”. Podkreślił, że publikacja tego dokumentu „musiała spowodować furię na Kremlu”. Dlatego Rosja wykorzystała „środki aktywne” w propagandzie w celu wywołania nieprzyjaznych rządowi Jarosława Kaczyńskiego reakcji opinii publicznej: „Taką rolę miały odgrywać szkalujące autorów raportu artykuły w prasie rosyjskiej, która – jak przypomina tamtejsza opozycja – pozostaje niemal w całości pod kontrolą Kremla. Po drugie, wypowiedzi rosyjskich oficjeli rządowych miały na celu zdyskredytowanie rządu polskiego”.
Do oceny „Raportu” Gordijewski użył porównania z historii najnowszej. Przypomniał mianowicie bitwę warszawską w wojnie 1920 r. z czerwoną Rosją: „Publikacja »Raportu z weryfikacji wojskowych służb specjalnych« przez Polskę jest porównywana przez oficerów rosyjskiego wywiadu, którzy przeszli na stronę Zachodu, do zwycięstwa, jakie Piłsudski odniósł nad bolszewikami w 1920 r. Dlaczego? Siłą blisko 400 stron raportu zostali pokonani rosyjscy agenci. Została rozerwana siatka wpływów misternie budowana przez Moskwę przez ponad 40 lat. Raport daje jasno do zrozumienia, że wyszkoleni przez Związek Sowiecki, którego spadkobiercą i de facto kontynuatorką jest Federacja Rosyjska, zostają »spaleni«, czyli ujawnieni i pozbawieni możliwości operacyjnych”.
Gordijewski, który w połowie lat 80. ubiegłego wieku był rezydentem KGB w Wielkiej Brytanii, doskonale znał metody działania sowieckich służb specjalnych, jak i główne cele operacyjne Kremla. Dlatego jego oceny, z punktu widzenia byłego oficera KGB, nabierają szczególnego znaczenia. Na podstawie swojego doświadczenia stwierdził: „Na mapie, która wisi w operacyjnym gabinecie na Łubiance i w nowym ośrodku GRU, gdzieś w Moskwie, zaznaczona jest Polska jako jeden z największych i strategicznych ważnych państw dla Rosji. Polska wchodzi do kręgu państw podejmujących ważne decyzje w UE. Jak wiadomo, Polska ma wpływ na renegocjacje umowy z Rosją. Dlatego jesteście przez nią atakowani dzień w dzień przy użyciu szantażu gazowego, ideologicznego, inwazji agenturalnej czy ostatnio nawet gróźb operacji militarnych. (…) Proszę pamiętać, że z punktu widzenia Polski współpraca z sowieckim wywiadem była zdradą ojczyzny. To też powinno zostać jakoś podkreślone. To działanie przeprowadzone przez polski rząd zostanie na pewno docenione przez demokratyczne państwa Zachodu” – twierdził Gordijewski.
Prof. Waller: „Raport” demaskuje wpływy Moskwy
Podobnego zdania był amerykański analityk, dziennikarz i wykładowca, profesor J. Michael Waller, autor m.in. książki „Tajemnica imperium. KGB w dzisiejszej Rosji”. Po publikacji „Raportu” stwierdził on: „Raport wzmacnia pozycję Polski. Teraz natowscy sojusznicy będą bardziej ufać polskim służbom. Argumenty wysuwane dziś przeciwko »Raportowi« mają sprawić, żebyście milczeli na ten temat. Podobnego dokumentu powinni się dopracować Czesi i Węgrzy oraz republiki nadbałtyckie”.
Również Waller wskazywał na negatywną reakcję Rosji: „Moskwa jest po prostu wściekła. Ten »Raport« demaskuje przecież działania rosyjskiej agentury w Polsce. Pokazuje, że Polska była głęboko zinfiltrowana przez służby byłego Związku Sowieckiego. W tym kontekście trzeba przywołać ujawniony ostatnio fakt, że PRL-em w latach 80. rządził sowiecki szpieg Wojciech Jaruzelski”.
Ten amerykański naukowiec z doświadczeniem w administracji amerykańskiej wskazywał na brak zaufania zachodnich służb do postkomunistycznych formacji w Polsce: „Muszę powiedzieć, że nawet po przystąpieniu Polski do NATO zachodnie wywiady nieraz unikały współpracy z niektórymi polskimi funkcjonariuszami i Warszawa była pomijana przy pewnych szczególnie drażliwych kwestiach. Dlatego dobrze się dzieje, że ci ludzie odejdą”.
Prof. Waller podkreślił, że bezpieczeństwo Polski i armii „nie dozna żadnego uszczerbku”. Co więcej, jeśli jest jeden podejrzany, to wtedy wszyscy traktowani są nieufnie. „Ja do dziś, kiedy widzę polskiego oficera wywiadu, zastanawiam się, czy nie pracuje dla Rosjan i czy nie był wcześniej zdrajcą sowieckim. Natomiast nieco upraszczając, można powiedzieć, że skończy się okradanie polskiego podatnika przez oficerów i ich współpracowników powiązanych z Rosjanami”.
Ta negatywna ocena służb specjalnych w Polsce dokonana przez amerykańskiego obserwatora koreluje z opinią naszego rodaka, prof. Marka Chodakiewicza, wieloletniego wykładowcy Institute of World Politics w Waszyngtonie.
Prof. Chodakiewicz: zbudować zaufanie do Polaków
W kwietniu 2007 r. po publikacji „Raportu” prof. Chodakiewicz wskazał, w kontekście analizy ośrodka Stratfor, na czynnik zaufania w tworzeniu systemu bezpieczeństwa. Obecnie, wobec wojny na Ukrainie, słowa te nabierają jeszcze większego znaczenia: „Przerwanie ciągłości między patologicznym komunistycznym państwem a wolną Polską jest konieczne do odtworzenia zaufania do Polaków w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych. Zaufanie to jest podstawą bezpieczeństwa kraju. Wiadomo, że w obecnej sytuacji geopolitycznej Polska sama nie jest w stanie się obronić. Potrzebuje sojuszników – i to na Zachodzie”.
W 2007 r. ta argumentacja specjalistów z państw NATO była na tyle głośna, że nawet przeciwnicy weryfikacji i likwidacji WSI musieli ją uwzględnić. Niektóre argumenty przytoczyli w tzw. Antyraporcie, przygotowanym w marcu 2007 r. przez polityków Platformy Obywatelskiej i ekspertów tej partii. Jednak po latach oceny specjalistów NATO są one zmanipulowane, przemilczane lub ukrywane. Dlatego nie docierają w pełni do masowego odbiorcy mediów. Warto pamiętać o tych argumentach, zwłaszcza teraz, kiedy musimy wysłuchiwać, jakie to pasmo plag egipskich spadło na Polskę w związku z rozwiązaniem WSI.
Autor był członkiem Komisji Weryfikacyjnej ds. WSI. Do grudnia 2007 r. pełnił funkcję szefa Zarządu Studiów i Analiz Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Po objęciu urzędu prezydenta RP przez Bronisława Komorowskiego został wyrzucony z Biura Bezpieczeństwa Narodowego
Reklama