Rząd Donalda Tuska od kilku lat obejmuje podatkiem akcyzowym coraz to nowe grupy towarów, a tam, gdzie akcyza już obowiązuje, wciąż podnosi jej stawki. Podczas gdy w 2000 r. wpływy państwa z tytułu akcyzy wynosiły 27 mld zł, w roku ubiegłym resort finansów wycisnął z nas w ten sposób ponad 60 mld zł. – W ciągu kilkunastu lat wpływy z akcyzy wzrosły dwukrotnie, a my tego nie zauważyliśmy. To jest taki cichy podatek, nieczytelny dla wielu podatników – mówi Jarosław Koziński z firmy doradczej Ernst & Young.
W niektórych wypadkach objęcie podatkiem akcyzowym pewnych towarów jest efektem dyrektyw unijnych. Jest jednak coraz więcej przypadków, w których polskie władze dowolnie wprowadzają akcyzę tylko po to, aby zwiększyć dochody budżetu. „Akcyza przestała być podatkiem od luksusu. Takie twierdzenie utarło się, gdy podatkiem tym były objęte m.in. perfumy, futra czy broń myśliwska. Obecnie akcyza jest elementem polityki, ukierunkowanym na maksymalizację dochodów budżetowych” – piszą w raporcie o polskim systemie podatkowym analitycy Ernst & Young.
W ten sposób rząd łatwo wyciąga od nas duże pieniądze. W istocie są one rzeczywiście gigantyczne. Podatki pośrednie, czyli VAT i akcyza stanowią łącznie trzy czwarte wpływów podatkowych. O ile jednak VAT pobierany jest od niemal wszystkich towarów i usług, to akcyza tylko od wybranych. To głównie przez politykę podatkową państwa benzyna, alkohol czy papierosy są droższe. Rozrasta się też lista produktów objętych akcyzą – obecnie obejmuje blisko 30 pozycji. Niekiedy takie, które w Europie zwolnione są od tego podatku. Okazuje się np., że Polska jest jedynym krajem w Unii Europejskiej, który wprowadził akcyzę na energię elektryczną.
![PiS szykuje referendum ws. migracji. Portal Niezalezna.pl poznał szczegóły [ZOBACZ]](https://files.niezalezna.tech/images/upload/2025/10/11/n_4419db2536b9408bc27eca98bd1e680c39d9e2664a88a451d95789fa4d6031c6_c.jpg?r=1,1)
