Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Przestraszony prowokator. Trwa konflikt wokół Starego Teatru w Krakowie

We wtorek wieczorem dyrekcja krakowskiego Starego Teatru bezterminowo zawiesiła przygotowania do premiery „Nie-Boskiej komedii” Zygmunta Krasińskiego w reżyserii Olivera Frljicia.

YouTube
YouTube
We wtorek wieczorem dyrekcja krakowskiego Starego Teatru bezterminowo zawiesiła przygotowania do premiery „Nie-Boskiej komedii” Zygmunta Krasińskiego w reżyserii Olivera Frljicia. Od kilkunastu dni trwa akcja protestacyjna wobec linii programowej dyrektora teatru Jana Klaty. Rozpoczęła się ona 14 listopada próbą zerwania spektaklu „Do Damaszku”. Widownię teatru opuściło wtedy ok. 70 widzów z okrzykami „hańba”, „skandal”.

Konflikt wokół działań dyrekcji Starego Teatru eskaluje. Minister kultury Bogdan Zdrojewski oświadczył, że wspiera dyrekcję i cały zespół Starego Teatru. Jakby nie chciał zauważyć, że w zespole powstał potężny rozłam o podłożu artystyczno-ideowym. Kilka dni wcześniej bowiem z udziału w spektaklu „Nie-Boska komedia” zrezygnowało siedmioro z 18 obsadzonych w nim aktorów, m.in. Anna Dymna i Tadeusz Huk. Opublikowano też oświadczenie Anny Polony: „Nie podoba mi się ten styl teatru, ja źle w takim teatrze się czuję i w związku z tym żegnam się już ze sceną, z którą byłam związana 50 lat”. Wybitna aktorka stwierdziła też, że ma to związek z sugerowanymi w nowej inscenizacji sztuki Krasińskiego posądzeniami o antysemityzm Konrada Swinarskiego, wnikliwego interpretatora „Nie-Boskiej komedii”. – Szkalowanie imienia wybitnego reżysera, współtwórcy wielkości Starego Teatru, w celu stworzenia pod szyldem „Nie-Boskiej komedii” jakiegoś współcześnie prowokującego wydarzenia, jest czynem niegodnym artysty – powiedziała Polony. Natomiast Jerzy Trela skomentował prace nad „Nie-Boską komedią” w sposób następujący: – Przypisywanie Swinarskiemu antysemityzmu to już nie jest arogancja czy prowokacja, to nieuczciwość.

Dziś Jan Klata odrzuca antysemicki wątek w tej sprawie. Jednak jeszcze we wtorek twierdził: – Nie trzeba intelektu Marii Janion, żeby stwierdzić, iż „Nie-Boska komedia” Zygmunta Krasińskiego jest utworem antysemickim.

Jedną z prowokacji w przygotowywanym spektaklu miało być odśpiewanie hymnu polskiego na melodię „Deutschland, Deutschland uber alles”, „który poprzedza scenę gwałtu zbiorowego na jednej z postaci. Efektem gwałtu jest dziecko, symbolizowane przez zawiniątko, z którego wysypują się... ciasteczka w kształcie gwiazdy Dawida” – można było przeczytać w krakowskim „Dzienniku Polskim”.

Aktor Jerzy Fedorowicz, dziś poseł PO, powiedział: – Stary Teatr nie musi być konserwatywny, ale zwyczajnie nie może być głupi.

Negatywnie o jakości sztuki „Do Damaszku”, od której rozpoczął się protest, pisali nawet recenzenci „Gazety Wyborczej”: „Do protestu doszło podczas spektaklu, o którym nie mówiło się w kategoriach skandalu, lecz znużenia”.

Pojawiło się też wiele głosów wzywających do odwołania Jana Klaty oraz do dymisji ministra kultury. Inicjator protestu Stanisław Markowski powiedział „Gazecie Polskiej Codziennie”: – Nagle okazało się, że protesty są skuteczne. Nie ma sensu pisanie listów protestacyjnych. Skandaliści godzący w naszą obyczajowość i religijność muszą się bać. O stanowisko, o pieniądze, o wizerunek. Pokłosiem naszej akcji jest wycofanie się Jana Klaty ze spektaklu. Swoją drogą żałuję. Zaprosiliśmy bowiem na premierę prokuratora, aby stwierdził, czy śpiewanie na scenie naszego hymnu na melodię „Deutschland, Deutschland uber alles” jest łamaniem polskiej konstytucji. Premiera została odwołana… może jakieś przecieki były… – zastanawia się Markowski.

Zachowanie Jana Klaty jest skądinąd dziwne. Prowokator powinien się cieszyć z reakcji na swoje prowokacje. A nie wycofywać się z nich ze strachu.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Robert Tekieli