Przemysław Gintrowski od końca lat 70. związany był z opozycją antykomunistyczną. Zasłynął wspólnymi występami z Jackiem Kaczmarskim i Zbigniewem Łapińskim. Byli bardami opozycjami - ich spektakl poetycko-muzyczny "Mury" przeszedł do historii polskiej kultury.
Występował też samodzielnie. Był autorem i wykonawcą pięknych piosenek, układanych często do poezji Zbigniewa Herberta (płyta "Raport z oblężonego miasta"). Tworzył muzykę teatralną i filmową, m.in. do "Matki Królów".
Po tzw. transformacji pozostał wierny solidarnościowym ideałom. Nie bał się wspierać niepodległościowych środowisk, gdy inni twórcy lgnęli w tym czasie do "salonu". Nie bał się mówić prawdy. Występował nawet wtedy, gdy był już ciężko chory - dobro wspólne było dla niego ważniejsze.
W poniedziałek, 29 października, zeszłego roku, wczesne popołudnie. Twardy śnieg i ludzie, którzy nie mieścili się w wilanowskim kościele. Później wspólnie zaśpiewana na cmentarzu „Modlitwa o wschodzie słońca”. Tak rok temu żegnano wielkiego artystę.
Ciało Przemysława Gintrowskiego zostało spopielone i złożone w beżowej urnie. Z kościoła wyniosła ją jego wdowa. Za krzyżem szły trzy poczty sztandarowe, z których pierwszy należał do „Solidarności” Regionu Mazowsze. Było dużo młodych ludzi i uczniów z wyhaftowanym symbolem batalionu „Parasol”. Refleksja i szukanie w zakamarkach pamięci tego ochrypłego głosu, gitary mieszanej z elektroniką, mocnych akordów nauczyciela antykomunizmu.
To był również dzień, w którym spotkało się wielu znajomych z czasów solidarnościowej czy studenckiej konspiracji, ideowego działania, gdy słuchano jego nagrań z przegrywanych wielokrotnie kaset magnetofonowych. Wszyscy byli w jednym zgodni – Gintrowski odszedł za szybko. Miał tylko 61 lat.
Zaintonowano „Modlitwę o wschodzie słońca”, powtarzano refren. Tak niosła się po cmentarzu pieśń, którą artysta rozpoczynał swoje koncerty. Teraz brzmiała wśród granitowych krzyży. Tak odchodził idol lat młodości, ochrypły nauczyciel historii. Który uczył patriotyzmu do końca swoich dni.
Zapłonęły znicze. Ktoś wraz z białym bukietem, zostawił wtedy kartkę z fragmentem piosenki „Powrót”:
„Ścichł wrzask szczęk i śpiew
Z ust wypluwam lepki piach
Przez bezludny step
Wieje zimny wiatr
Tu i ówdzie strzęp Lub stopy ślad
Przysypany…”
Piosenka "Modlitwa o Wschodzie Słońca":

Wspomnienia w rocznicę śmierci

Reklama