Proces, który Janusz Kaczmarek wytoczył Dorocie Kani, zaczął się sześć lat temu po publikacji w tygodniku „Wprost” artykułu pt. „Śpioch”. Dziennikarka opisała w nim m.in. aferę gruntową oraz dotyczącą tzw. czerwonej rtęci prowokację Urzędu Ochrony Państwa, podczas której w 1993 r. służby specjalne przejęły dokumenty Służby Bezpieczeństwa dotyczące m.in. Lecha Wałęsy i Bogdana Borusewicza.
Kaczmarek poczuł się urażony tą publikacją i wytoczył dziennikarce proces karny. Sprawa była dwukrotnie umarzana, za trzecim razem – w czerwcu tego roku – sędzia Monika Podgórska-Sułecka z III Wydziału Karnego Sądu dla m.st. Warszawy wydała w ekspresowym tempie zaoczny wyrok skazujący. Obserwatorem procesu z ramienia Centrum Monitoringu i Wolności Prasy był Filip Gołębiewski.
W miniony piątek IX Wydział Odwoławczy Sądu Okręgowego w Warszawie uchylił nieprawomocny wyrok skazujący Dorotę Kanię i umorzył postępowanie.
Reklama