Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Festiwal „Niepokorni Niezłomni Wyklęci” w Gdyni: Bohaterowie nie są kuloodporni

W Gdyni trwa V Festiwal Filmów Dokumentalnych „Niepokorni Niezłomni Wyklęci”.

W Gdyni trwa V Festiwal Filmów Dokumentalnych „Niepokorni Niezłomni Wyklęci”. Dziś odbył się panel poświęcony walce kobiet w konspiracji, a także spotkanie aktora Antoniego Pawlickiego z młodzieżą. Portal niezalezna.pl objął patronat nad festiwalem.
 

Dziś oprócz przeglądów filmów konkursowych miały miejsce dwa panele dyskusyjne. Pierwszy „Od Fordonu do Gołdapi” poświęcony był udziałowi kobiet w konspiracji. 

- Kobiety w konspiracji były zawsze, może nie zawsze doceniane, ale zawsze obecne powiedziała Weronika Sebastianowicz, żołnierz Armii Krajowej. - Przyjechałam z Grodna gdzie toczę walkę do dziś. W naszym oddziale podczas wojny było 189 kobiet, sanitariuszki i łączniczki. Mężczyzn było oczywiście więcej, szanowaliśmy się wzajemnie. Było ciężko, bo czasami oni nie mogli wyjść z bunkra, a my nie mogłyśmy do nich dojść. Jednak nadal walczyliśmy i walczymy o dziś. Nie o wolność i to, że odzyskamy Ojczyznę. Dziś walczymy o godność Polaka i z Bożą pomocą wygramy – powiedziała kapitan Armii Krajowej.


Panel w foyer Teatru Miejskiego w Gdyni

Lidia Lwow-Eberle, partnerka życiowa mjr „Łupaszki”, która była w jednym oddziale z „Inką” wspominała: – W partyzantce byłam od końca sierpnia 1943 r. do marca 1948 r. W V Brygadzie Wileńskiej było 6 dziewczyn. Walczyłyśmy tak jak chłopcy w każdej akcji, tylko, że bez broni. Mimo tych pięciu lat, choć było ciężko, gdyby trzeba było walczyć o Polskę – walczyłabym nadal. Może już nie ciałem, ale sercem i duszą jestem za Polską. Kocham Polskę – powiedziała wzruszona.


Od lewej: Weronika Sebastianowicz, Lidia Lwow-Eberle, Ewa Przybylska-Wendt, Jolanta Wiśniewska

Natomiast Grażyna Przybylska-Wendt lekarka, internowana współorganizatorka „Solidarności” służby zdrowia z Płocka – członek Prezydium Krajowej Komisji „Solidarności” wspominała: – Taryfy ulgowej nie było, choć koledzy traktowali mnie szarmancko. W zasadzie można powiedzieć, że kobiet w strukturach regionu było wtedy sporo, również tych zaangażowanych. A Ewa Kubasiewicz – z „Solidarności” Wyższej Szkole Morskiej, która otrzymała za swoją działalność wyrok 10 lat więzienia w panelu zaznaczyła: – Tych kobiet było sporo, choć były obarczone, mając więcej obowiązków w domu. Jednak w swojej masie kobiety są odważniejsze. Kobiety z mojej generacji były dzielne i wspaniałe – podkreśliła z dumą. - To narażenie się w latach 80. było nie współmierne do przeżyć pań w czasach stalinowskich. Nie ma porównania, choć mój brat został zamordowany – powiedziała Ewa Kubasiewicz.

O swojej działalności mówiła Jolanta Wiśniewska, która w latach 80. była szefową grupy niemal sabotażowej: – 13 grudnia spodziewano się najgorszych rzeczy. Byłam w grupie „Armenia”, która była konspiracją w konspiracji. To była tak organizacja do zadań specjalnych. Kobiety były łączniczkami i udziały schronienia. Groziły za to duże wyroki, ale narażono się mimo represji choćby w działanie Radia „Solidarność” – mówiła.

- Gdyby nie wzór kobiet z Armii Krajowej i przykład ich bezdyskusyjnego patriotyzmu to nie wiem jak byśmy działały. Łączniczki i sanitariuszki to były wzory postawy życiowej. Wybory kobiet były dramatycznie trudniejsze bo miały dzieci. I ich wybory były heroiczne – powiedziała Bożena Rybicka-Grzywaczewska z uczestniczka sierpniowego strajku w Stoczni Gdańskiej.  

Aleksandra Piotrowicz, historyk IPN, znawca tematyki kobiet  w konspiracji podsumowała: - Badania monograficzne o działaniu kobiet są w powijakach, ale jest więcej literatury wspomnieniowej. Konspiracja bez udziału kobiet nie byłaby możliwa, zwłaszcza w warunkach wojny totalnej. Kobiety działały w łączności, kolportażu, redakcja pism podziemnych, działanie w wywiadzie, opiece nad żołnierzami czy organizacja tajnego nauczania – podkreśliła. Za swoją niezłomną działalność nagrodzono uczestniczki panelu wielkimi brawami, również prowadzącą panel Grażynę Raszkowską, najmłodszą internowaną. Widzów panelu było tak wielu, że nie mieścili się w foyer Teatru Miejskiego w Gdyni.
 
Antoni Pawlicki: Bohaterowie nie są kuloodporni

- Miałem okazję zagrać w kilku produkcjach historycznych i prawdę mówiąc moje postacie nie były jeszcze żołnierzami wyklętymi, mieli szansę nimi zostać. Zagrałem w „Katyniu”, w „Jutro idziemy do kina” i najbardziej popularnym serialu „Czas honoru”. Aktorstwo dla mnie jest taką sytuacją, że muszę w sobie znaleźć te emocje, to odzwierciedlenie decyzji, emocje, które ta postać ma – mówił młody aktor. - Sytuacje, w których postawione były moje postacie były często bardzo dramatyczne. Co działo się w głowach tych osób, gdy te osoby miały po kilkanaście lat? – pytał Pawlicki.


Antoni Pawlicki

- Gdy przygotowywałem się do roli w filmie „Jutro idziemy do kina” to szukałem co robiła wtedy moja rodzina, jak przygotowywała się wówczas do wojny. Było to dla mnie przełożenie jeden do jednego – to były losy moich dziadów. Jako dziecko ich pamiętałem i to było dla mnie takie namacalne doświadczenie. – To nie jest tak, że jadę autobusem, widzę wypadek b o ktoś wpadł pod samochód i krew na ulicy. Wtedy, w czasie wojny to była codzienność – mówił. Pawlicki podzielił się swoim doświadczeniem przy realizacji popularnego serialu: -  Również jako aktor miałem możliwość wpłynąć na los jednej z moich postaci. W „Czasie honoru” postać, którą grałem zginęła z mojej inicjatywy i reżysera Michała Rosy. To nie był pomysł producentów, czy telewizji. Choć moja postać miała - jako jedna - żonę i dziecko, to zaczęła mi przeszkadzać taka nierealność sytuacji, że bohaterowie są tacy kuloodporni. Są piękni, młodzi, przystojni i do tego kuloodporni. A przecież większość tych ludzi zginęła w czasie okupacji, z ręki enkawudzistów czy polskich komunistów. Taka możliwość, że ginie bohater z rąk NKWD to jest takie moje prywatne oddanie hołdu tym ludziom, którzy okupację przeżyli, byli bohaterami potem zginęli czy byli prześladowani – mówi.
 
Dziś w Klubie Muzycznym Ucho odbędzie się koncert muzyczny Maleo Reggae Rockers „Panny Wyklęte” oraz zostaną ogłoszone wyniki konkursu „Młodzi dla Historii” i wręczenie nagrody „Anioła Wolności”. Wczoraj za całokształt twórczości Platynowy Opornik otrzymał reżyser Grzegorz Królikiewicz.

Reklama
Reklama