- Główną przyczyną tego stanu rzeczy jest masowe zamykanie szkół, spowodowane trudną sytuacją finansową samorządów - tłumaczy Marzena Machałek (PiS) Machałek zwraca też uwagę na zmiany w kształceniu w szkołach ponadgimnazjalnych, w efekcie czego jest mniejsze zapotrzebowanie na nauczycieli niektórych przedmiotów.
Uzupełniając jej wypowiedź Lech Sprawka z PiS ocenia, że zwolnienia najbardziej dotkną: nauczycieli fizyki, gdyż jest to przedmiot, który uczniowie najrzadziej wybierają, jako przedmiot na poziomie rozszerzonym.
Problem ten - według niego - dotyczy także nauczycieli: biologii, chemii i geografii. - Nauczyciele fizyki i chemii będą musieli uczyć w czterech, pięciu szkołach, by osiągnąć wymaganą liczbę godzin lekcji - mówi poseł.
- Nauczyciel to zawód wyjątkowy, dlatego zależy nam w MEN, aby skala zwolnień wśród nauczycieli była jak najmniejsza - mówi wiceminister edukacji Przemysław Krzyżanowski i aby "pocieszyć" nauczycieli dodaje, że w zeszłym roku było gorzej...bo pracę straciło 7,3 tys. osób.
- Nie wszystkie wypowiedzenia jakie otrzymali nauczyciele oznaczają, że będą oni od września bez pracy, część z tych nauczycieli (...) przejdzie na emeryturę, niektórzy z nich otrzymają pracę w szkołach niepublicznych, będą też tacy, którzy po zakończeniu naboru uczniów wrócą do szkół, gdy okaże się, że klas będzie więcej niż pierwotnie zakładano - próbuje uspokajać wiceminister.
Wylicza, że na 6,8 tys. zwalnianych w tym roku, 997 to nauczyciele uczący w gimnazjach, w szkołach ponadgimnazjalnych pracę straci - 516 nauczycieli, w przedszkolach - 105, w szkołach podstawowych - 1640, w zespołach szkół i placówek oświatowych - 3247, w zakładach kształcenia nauczycieli i kolegiach - 164 osoby, w pozostałych typach placówek - 204. Większość z nich - 5121 nauczycieli - to osoby pracujące w miastach.
Reklama