Przy ul. Mysiej w Warszawie, gdzie mieściła się komunistyczna cenzura, 4 czerwca odbędą się uroczystości nadania nazwy Wolnego Słowa skwerowi. W inicjatywę mocno zaangażował się prezydent Bronisław Komorowski. - Zamiast skweru oczekiwałbym koncesji dla TV Trwam na nadawanie programu cyfrowego – podkreśla były opozycjonista Zbigniew Romaszewski.
Uroczystość odbędzie się 4 czerwca, poniedziałek, o godzinie 11:00. Skwer ma powstać na skraju ulicy Mysiej bliżej Nowego Światu.
Zaznaczmy swoją obecność!
Próba zlikwidowania TV Trwam przez niedopuszczenie jej do nadawania na cyfrowym multipleksie, wielotysięczne tłumy demonstrujące na ulicach walcząc o wolność słowa, zwalnianie dziennikarzy z publicznych mediów za poglądy polityczne czy jednostronność przekazów.
Określenie "Wolność Mediów w Polsce" brzmi jak smutny żart. W zeszłym tygodniu nasz kraj upomniała w tej sprawie rząd Stanów Zjednoczonych. Departament Stanu USA wytknął Polsce niedociągnięcia w przestrzeganiu praw człowieka w specjalnie przygotowanym raporcie o prawach człowieka na świecie.
Sporą część zajmowała krytyczna analiza wolności mediów.
Z inicjatywą zmiany nazwy części ul. Mysiej wystąpił Komitet Honorowy Budowy Memoriału Wolnego Słowa. Sam komitet jest bardzo tajemniczy. Nie wiadomo, kto do niego należy. Pod pismem, które trafiło do komisji nazewnictwa Rady Warszawy w sprawie skweru, widnieje jedynie podpis Jana Lityńskiego, doradcy Bronisława Komorowskiego. Biuro prasowe prezydenta informuje jedynie, że Komorowski uznał inicjatywę za godną poparcia. O pozostałych członkach komitetu milczy.
Pomysł Lityńskiego budzi kontrowersje opozycji w Radzie Warszawy. Olga Johann z PiS-u zwraca uwagę, że ul. Mysia kojarzona jest z peerelowską cenzurą. Dlatego jej zdaniem należałoby pozostawić historyczną nazwę, a
na miejscu urzędu cenzury umieścić np. tablicę o jej działalności oraz nazwiska tych, którzy przeciw niej walczyli.
– Zamiast tworzenia skweru i memoriału oczekiwałbym miejsca dla telewizji Trwam na pierwszym multipleksie – wyjaśnia Zbigniew Romaszewski, były opozycjonista, twórca podziemnego Radia Solidarność. Zwraca uwagę, że inicjatywa budowy Memoriału Wolnego Słowa podnoszona jest w sytuacji, kiedy mamy kłopoty z wolnością słowa. Romaszewski podkreśla, że choć obecnie nie ma cenzury, to wolne słowo jest ograniczane wyrokami sądów, a dziennikarze nawet trafiają do więzienia. Pamiętajmy również o dziennikarzach wyrzuconych za swoje poglądy w ostatnich latach z TVP.
– Wolności słowa nie da się wprowadzić budując memoriały – ocenia.
Historyk prof. Jan Żaryn nie neguje zasadności upamiętnienia osób walczących o wolność słowa i działających w podziemnych wydawnictwach. – Mnie niepokoi to, że obecna władza ma niezbyt czyste ręce, jeżeli chodzi o realizację zasady wolności słowa – podkreśla.
Źródło:
kp