"Financial Times" pisze o wspólnych pracach "Warszawy i Brukseli nad alternatywnym sposobem odmrożenia funduszy", w przypadku prezydenckiego weta do ustaw przegłosowanych w Sejmie. "Politico' - polskiego prezydenta umieszcza w "parszywej dwunastce" forum w Davos i określa mianem człowieka, którego czas w polityce dobiegł końca. Marginalizacji w opinii publicznej i medialnej Zachodu przez lata doświadczał także inny polski prezydent, Lech Kaczyński.
Media zachodnie przez lata nie unikały dosadnych drwin z prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, który stał na czele polskiego państwa od 2005 r. aż do 10 kwietnia 2010 r. i tragicznej śmierci pod Smoleńskiem. Minęło kilkanaście lat, by opinia medialna i polityczna na Zachodzie próbowała zmarginalizować polskiego prezydenta, który znajduje się obecnie w opozycji do kierowanego przez Donalda Tuska rządu w Warszawie.
Wczoraj opisywaliśmy wątek z wizyty w Polsce Didiera Reyndersa, unijnego komisarza ds. sprawiedliwości.
- Komisja Europejska może być otwarta na odblokowanie środków dla Polski, również w sytuacji, w której ustawy zostaną zawetowane przez pana prezydenta
– stwierdził po spotkaniu z Reyndersem Michał Kobosko, szef sejmowej komisji ds. UE.
Sam komisarz wyraził oczekiwania, że KE "będzie miała wsparcie" także prezydenta RP, "aby przywrócić praworządność w Polsce". Podobne oczekiwania wyraziła niedawno wiceprzewodnicząca Komisji, Vera Jourova.
"Financial Times" podjął temat, twierdząc, że "Bruksela i Warszawa pracują nad alternatywnym sposobem odmrożenia funduszy" w przypadku weta prezydenta RP. "FT" wskazuje, że ma nastąpić "połączenie środków legislacyjnych i pozalegislacyjnych"
Jak zauważa "FT", kwestia odblokowania funduszy dla Polski jest politycznie drażliwa dla przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen, by nie zostać posądzona o faworyzowanie nowego prounijnego rządu w Polsce, który wywodzi się z tej samej opcji politycznej co ona. Zwłaszcza, że takie zarzuty już słychać z Węgier, które również mają zamrożone fundusze UE ze względu na kwestie praworządności i już wykorzystały okazję, by skrytykować Brukselę za domniemane podwójne standardy w stosunku do Warszawy i Budapesztu.
"Wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się w Polsce i reakcje w Brukseli, by rozwiać wszelkie wątpliwości co do tego, jaki rodzaj niepoprawnego, obłudnego i stosującego podwójne standardy gangu rządzi Brukselą"
- powiedział Gergely Gulyás, doradca premiera Viktora Orbána.
Serwis "Politico" piórem pochodzącej z Ukrainy, a mieszkającej w Sydney Zoyi Sheftalovich, umieszcza tymczasem prezydenta RP Andrzeja Dudę w "parszywej dwunastce" ("dirty dozen") mijającego Światowego Forum Ekonomicznego w Davos.
Autorka stwierdziła, że Andrzej Duda "nie dorównuje innym osobom z listy". - Nie jest dyktatorem kierującym brutalnym petro-państwem, nie napadał na sąsiadów, ani nie trzymał nawet na scenie piły mechanicznej. Ale Duda jest człowiekiem, którego szczyt już minął [ang. yesterday's man]" - pisze Sheftalovich.
Czytamy, że prezydent "robi wszystko, co w jego mocy, by przeszkodzić rządowi Donalda Tuska", mając moc weta i udzielając schronienia skazanym posłom.
"Kiedy spotkasz Andrzeja Dudę w Davos, nie zakładaj, że mówi w imieniu Polski"
- stwierdził Zoya Sheftalovich.
Warto zauważyć, że jeszcze nie tak dawno "Politico" za najbardziej wpływowego człowieka Europy uznało... Donalda Tuska.