Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

"Mieszanka dumy i wzruszenia". Polacy tłumnie głosują za oceanem. Zapowiada się rekord frekwencji!

Polacy tłumnie ruszyli do urn w Stanach Zjednoczonych czy nawet w Peru i Meksyku. Za oceanem głosowanie odbywa się już w sobotę i cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Kolejki przed lokalami wyborczymi w USA zwiastują frekwencyjny rekord.

Polacy głosują za granicą
Polacy głosują za granicą
Twitter/Sir_Babu

W państwach Ameryki Łacińskiej, USA i Kanadzie głosowanie odbywa się już w sobotę. Jak wyjaśniał minister spraw zagranicznych RP Zbigniew Rau, ma to umożliwić zamknięcie głosowania według czasu polskiego w niedzielę, by Polacy w kraju nie musieli czekać na oddanie głosu przez rodaków za Atlantykiem

144 Polaków może zagłosować w Peru, 327 - w Meksyku

Lokal wyborczy w ambasadzie RP w Limie został otwarty dla głosujących w wyborach parlamentarnych i referendum w sobotę punktualnie o godzinie 7 czasu peruwiańskiego (godz. 14 w Polsce) – potwierdził PAP Referat ds. Konsularnych i Polonii Ambasady RP w stolicy Peru.

Z danych opublikowanych na stronie internetowej Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) wynika, że w obwodowej komisji wyborczej w Limie zarejestrowało się 144 wyborców. Mogą oddawać swoje głosy w sobotę od godz. 7 do godz. 21 czasu miejscowego (godz. 14-4 w nocy w Polsce).

W zakres kompetencji terytorialnej ambasady RP w Limie wchodzą Peru, Ekwador i Boliwia.

W ambasadzie RP w Meksyku głosowanie w wyborach parlamentarnych i referendum rozpoczęło się w sobotę punktualnie o godzinie 7 rano czasu miejscowego (godz. 15 w Polsce). - Oddano już kilkanaście głosów – przekazał przedstawiciel placówki dyplomatycznej po niespełna godzinie od rozpoczęcia głosowania.

Polacy w stolicy Meksyku mogą głosować w godzinach 7-21 czasu lokalnego (godz. 15-5 nad ranem w Polsce). Według informacji zamieszczonych na stronie Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) w obwodowej komisji wyborczej w Meksyku zarejestrowało się 327 wyborców.

Kompetencji terytorialnej ambasady RP w Meksyku podlega również Kostaryka.

W USA padnie frekwencyjny rekord?

W Stanach Zjednoczonych głosowanie rozpoczęło się od godz. 7 rano czasu lokalnego (13 czasu polskiego) w 25 lokalach na Florydzie, w Georgii, Waszyngtonie, Pensylwanii, New Jersey, Nowym Jorku, Connecticut, Massachussetts, Ohio, Michigan i Indianie. Ze względu na różnicę stref czasowych, godzinę później zostały otwarte obwody wyborcze m.in. w Illinois i Teksasie. Po kolejnej godzinie, o 15 czasu polskiego rozpoczęło się głosowanie w Kolorado. Jeszcze godzinę później zostały otwarte lokale wyborcze na zachodnim wybrzeżu - w Kalifornii, Oregonie i Waszyngtonie oraz w Arizonie i Nevadzie.

We wszystkich placówkach głosowanie będzie trwało do 21 czasu lokalnego, co oznacza, że ostatnie lokale zamkną się o szóstej rano w niedzielę czasu polskiego. 

Do spisu wyborców za pośrednictwem platformy e-Wybory zapisało się kilkadziesiąt tysięcy osób. Na osiem godzin przed zamknięciem rejestracji było to ponad 41 tys. osób, jednak ostateczna liczba będzie znacząco wyższa. Liczba wyborców prawdopodobnie będzie jedną z najwyższych w historii. W drugiej turze wyborów prezydenckich w 2020 r. w USA zagłosowało 36 tys. osób, w wyborach parlamentarnych w 2019 r. - 29,5 tys., zaś w parlamentarnych 2015 r. - niecałe 25 tys.

"Każdy Polak powinien zagłosować"

Zainteresowanie wyborami w USA jest ogromne. Polacy tłumnie ruszyli do urn. Choć pogoda w Waszyngtonie nie jest w sobotę łaskawa dla głosujących - od rana pada deszcz - to około godz. 12 czasu lokalnego (godz. 18 w Polsce) wokół budynku konsulatu RP ciągnęła się długa kolejka kilkudziesięciu czekających na oddanie głosu. Wśród nich był ambasador RP Marek Magierowski, rodziny z dziećmi, wieloletni przedstawiciele Polonii. W środku do dyspozycji są cztery stoliki do głosowania.

Jak zgodnie mówili czekający wyborcy, takich kolejek do oddania głosu nie widziano tu nigdy wcześniej. Zdaniem Małgorzaty Ott z Ashburn w północnej Wirginii, której dojazd zajął 45 minut zaś drugie tyle spędziła w kolejce, tegoroczne wybory są szczególnie ważne.

"To jest nasz obowiązek przyjechać i zagłosować w tych historycznych wyborach. Nawet jeśli trzeba stać w tej kolejce i przy takiej pogodzie. Każdy Polak powinien zagłosować" - powiedziała wyborczyni, mieszkająca w Stanach Zjednoczonych od 20 lat i pracująca w firmie informatycznej.

Dalszą drogę przebył Robert z oddalonego o ok. 1,5 godziny jazdy Baltimore w stanie Maryland, który w Ameryce jest od niedawna. "To są ważne wybory" - mówi. Choć Polonia z Waszyngtonu i okolic nie należy do najliczniejszych, to szykuje się tu rekordowa frekwencja. Do głosowania zapisało się ponad 1400 osób, prawie dwa razy więcej, niż w wyborach do Sejmu w 2019 r.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#wybory 2023 #USA

mk