Wywiad Jakuba Bierzyńskiego, prezesa domu mediowego OMD, dla „Polska. The Times” poraża. Ekspert, współpracujący do niedawna z Ryszardem Petru jako doradca ds. strategii politycznej, opowiada o koncepcjach, które wręcz zwalają z nóg. Najbardziej szokujący jest fragment związany z grudniowym puczem z zeszłego roku, podczas którego protestujący liczyli na jakiś rozlew krwi. „Wyobraźmy sobie wynoszone przez umundurowanych ludzi młode posłanki – mówi konsultant Nowoczesnej – sceny przemocy, może i krew”. I dodaje: „Wymiar symboliczny absolutnie miażdżący dla PiS-u – sala plenarna Sejmu, kobiety, przemoc, krew. Męczeństwo opozycji na ołtarzu demokracji”. Na koniec pełen zachwytu Bierzyński podsumowuje: „Byłoby to wielkie moralne zwycięstwo”. Komentarz niepotrzebny, może z wyjątkiem pytania – czyja to moralność?
Sejm, kobiety, przemoc i krew
Opozycja walczy o życie – widać to od dawna. To, że w walce z rządem chwyta się wszystkiego, wiedzieliśmy już wcześniej. Teraz jednak potwierdziło się najgorsze przypuszczenie: w wojnie z PiS-em zakłada także ofiary.