Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

Prokuratura Bodnara chce pozbawić Dworczyka immunitetu. „Zajmują się szukaniem haków na przeciwników“

Próba pozbawienia mnie immunitetu to kolejny polityczny atak ministra Bodnara i jego akolitów - stwierdził polityk Prawa i Sprawiedliwości Michał Dworczyk, odnosząc się do ogłoszonej dziś decyzji Prokuratora Generalnego. Do informacji odniósł się także były minister cyfryzacji Janusz Cieczyński, który wyjaśnił, dlaczego oskarżenia wobec Dwroczyka są bezzasadne.

Autor:

Na środowej konferencji prasowej Adam Bodnar zapowiedział, że w najbliższym czasie do Parlamentu Europejskiego skierowany zostanie wniosek o uchylenie immunitetu Michałowi Dworczykowi. - To jest wniosek związany z manipulacją jego skrzynką mailową. Ten wniosek już został skierowany do Sejmu RP, ale ze względu na to, że pan poseł został wybrany w międzyczasie do PE, to teraz sprawą będzie musiała się zająć odpowiednio komisja regulaminowa PE, a później PE - przekazał Prokurator Generalny.

Reklama

"Zapotrzebowanie na polityczne zlecenia"

Na wystąpienie Bodnara w mediach społecznościowych zareagował sam Dworczyk. - Jak rozumiem, zarzut jest taki, że utrudniam prokuraturze poszukiwania hakerów, którzy włamali się na moją skrzynkę mailową oraz skrzynki kilkudziesięciu innych polskich polityków - oznajmił.

Polityk PiS podkreślił, że prowadząca od ponad 3 lat śledztwo prokuratura wciąż "niestety nie wie", kto dokonał ataku na jego skrzynkę mailową.

- Według amerykańskiej firmy Mandiant, zajmującej się cyberbezpieczeństwem, byli to hakerzy powiązani z białoruskimi i rosyjskimi służbami specjalnymi

- dodał.

"Wychodzi na to, że miałbym być elementem naprawdę złożonej intrygi…A mówiąc poważnie to kolejny polityczny atak ministra Bodnara i jego akolitów"

– oznajmił.

Dworczyk zapewnił, że od początku współpracował i nadal współpracuje z organami państwa w tej sprawie, "stosując się do poleceń służb i prokuratury". - Nie niszczyłem żadnych dowodów, dodając na marginesie, że w tym samym czasie nie toczyło się żadne śledztwo w tej sprawie, co czyni argument o jego utrudnianiu kompletną groteską - wskazał.

W śledztwie mam status osoby pokrzywdzonej, ale rozumiem, że dziś zapotrzebowanie na polityczne zlecenia może czynić cuda…

– napisał Dworczyk.

"Daj człowieka - paragraf się znajdzie"

Do zapowiedzi Bodnara odniósł się także były minister cyfryzacji Janusz Cieszyński. Zdaniem posła PiS postępowanie ministra sprawiedliwości można opisać w skrócie słowami "daj człowieka - paragraf się znajdzie".

Polityk podkreślił, że Dworczyk padł ofiarą akcji hakerskiej rosyjskiego GRU zwanej "Ghostwritter", a odpowiedzialność Rosjan potwierdziły w zgodnym oświadczeniu wszystkie kraje Unii Europejskiej.

"Zarzut prokuratury dotyczy rzekomego utrudniania śledztwa, czego Michał Dworczyk miał się dopuścić poprzez usunięcie z serwerów Wirtualnej Polski całej zawartości skrzynki. Stało się to w momencie, kiedy po tym, jak sprawa wyszła na jaw, odnotowano kolejne logowania hakerów na konto na WP. Było to po tym, jak zgodnie z rekomendacjami ABW zostało zmienione hasło i wdrożone dwuskładnikowe uwierzytelnianie. Przed skasowaniem zawartości z serwerów do skrzynki dostęp mieli funkcjonariusze ABW, którzy przez wiele godzin zgrywali z niej wszystko, co mogło mieć związek z atakiem hakerskim"

– wyjaśnił Cieszyński.

Jak dodał, "prawdopodobnie nigdy nie uda się sprowadzić przed oblicze polskiego wymiaru sprawiedliwości ludzi, którzy w ramach działalności obcego wywiadu doprowadzili do ujawnienia zawartości skrzynki ministra polskiego rządu. Ale zamiast zadziałać tak, jak robią to inne kraje i choćby podjąć próbę ujawnienia ich tożsamości, w Polsce zajmujemy się szukaniem haków na przeciwników politycznych".


Autor:

Źródło: niezalezna.pl
Reklama