- Najbardziej opóźniona nie jest jednak sama ratyfikacja, a przedstawianie Krajowych Planów Odbudowy. Miało się to dokonać do 30 kwietnia, a niektóre kraje jak na przykład Włochy, już sygnalizują, że nie zdążą. Wobec planów niektórych krajów Komisja Europejska zgłasza zastrzeżenia i wręcz mówi, że ważniejsza jest jakość tych planów niż szybkość - powiedział europoseł PiS Jacek Saryusz-Wolski w rozmowie z Cyntią Harasim dla "Gazety Polskiej VD".
Niemiecki odpowiednik Trybunału Konstytucyjnego zgodził się na ratyfikowanie przez Niemcy Funduszu Odbudowy. W dalszym ciągu nie wszystkie kraje zdecydowały się go jednak ratyfikować.
- Na razie tylko szesnaście krajów go ratyfikowało. Jeżeli chodzi o ten niemiecki werdykt Trybunału Konstytucyjnego, to jest taki bardzo dziwny, kazuistyczny werdykt. Trudno go szczegółowo odczytać. On w zasadzie mówi, że zastrzeżenia do ratyfikacji są zasadne, ale niezależnie od tego, jaki wyrok zapadnie, to na razie wydaje się, że szkody związane z nieratyfikowaniem są dużo większe, niż szkody związane z ratyfikowanym. Trochę taki salomonowy werdykt
- ocenił Jacek Saryusz-Wolski.
Polityk ocenił, że ta wielka niewiadoma z Niemiec już zniknęła. - Prawdopodobnie te kraje, które jeszcze nie ratyfikowały, będą śmielej w tym kierunku szły - zaznaczył.
- Najbardziej opóźniona nie jest jednak sama ratyfikacja, a przedstawianie Krajowych Planów Odbudowy. Miało się to dokonać do 30 kwietnia, a niektóre kraje jak na przykład Włochy, już sygnalizują, że nie zdążą. Wobec planów niektórych krajów Komisja Europejska zgłasza zastrzeżenia i wręcz mówi, że ważniejsza jest jakość tych planów niż szybkość. Możemy spodziewać się dalszych perturbacji na tym kierunku
- powiedział.
Europoseł Prawa i Sprawiedliwości zwrócił uwagę, że poszczególne kraje mają różne koncepcje krajowe plany odbudowy. - Komisja Europejska ma jednak swój pogląd i chce głównie swoje priorytety realizować w krajach członkowskich w związku z tymi pieniędzmi - ocenił.
- To jeszcze nie koniec, to jeszcze kilka miesięcy. Myślę, że na pewno będzie trwało to do lata
- zaznaczył Jacek Saryusz-Wolski.
- Kraje takie jak Niemcy, czy Holandia mają dużo "sadła" i te fundusze nie są im aż tak bardzo potrzebne. Najbardziej zainteresowane nimi są kraje południa, takie jak Włochy, Hiszpania, Grecja czy Portugalia
- dodał.