Wzywał do zamykania szkół, a później... poszedł na studniówkę. Hipokryzja działacza Lewicy

Jak donosi portal wkraju24.pl, Dawid Dobrogowski, który był jednym z inicjatorów pisma do premiera w sprawie ochrony młodzieży przed koronawirusem, sam za bardzo nie obawia się o stan zdrowia "Polek i Polaków".

W piątek przedstawiciele Młodej Lewicy, Młodych Razem i Federacji Młodych Socjaldemokratów apelowali na konferencji prasowej w Sejmie o pilne wprowadzenie nauki zdalnej w szkołach i na uczelniach wyższych. Ocenili w piśmie do premiera, że „zawieszenie stacjonarnej działalności szkół i przejście na nauczanie zdalne jest obecnie konieczne, aby zapobiec kolejnym śmierciom Polek i Polaków". 

Decyzja ta musi zostać podjęta niezwłocznie. To już ostatni moment, aby rząd przestał lekceważyć młode osoby i podjął konkretne kroki w celu ochrony ich zdrowia

– podkreślili.

Jak się okazuje, jednemu z liderów Młodej Lewicy, przemawiającemu w Sejmie Dawidowi Dobrogowskiemu zdrowie młodzieży jest ważne tylko w świetle medialnych fleszy. Gdy błyska aparat na studniówce następnego dnia, Dobrogowski już nie boi się wirusa. Bawił się tam ze swoją partnerką Martyną Milczarek, również działaczką Młodej Lewicy.

Hipokryzja młodych lewicowych działaczy oburzyła internautów. 

Skoro chcecie zdalnego nauczania, to dlaczego studniówka nie odbyła się zdalnie

- napisał jeden użytkowników Twittera.

Lewica to wzór hipokryzji! Ciekawie czy kiedyś skończą się ośmieszać?

- dopytywał inny.

 

Źródło: niezalezna.pl, wkraju24.pl, Twitter, Facebook

#pandemia #hipokryzja #Młoda Lewica