GaPol: TRUMP wypowiada wojnę cenzurze » CZYTAJ TERAZ »

Tusk, Trzaskowski i ich nieuzasadniona krytyka CPK. „Dbają tu o interes niemiecki” - tłumaczy Horała

"CPK to jest taka Gdynia XXI wieku. To jest to samo, jeśli chodzi o wpięcie się do handlu i transportu międzynarodowego. Tylko tutaj dotyczy to transportu lotniczego. Obecnie lotniska międzykontynentalne - głównie te we Frankfurcie i Monachium przechwytują polski rynek. Tusk i Trzaskowski są przeciwni budowie CPK, bo występują tu w interesie przede wszystkim niemieckim" - tak o niechęci zarówno lidera PO, jak i prominentnego polityka tejże partii, do budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego mówił w programie #Jedziemy wiceminister funduszy i polityki regionalnej, pełnomocnik rządu ds. CPK Marcin Horała.

Zrzut ekranu (TVP Info)

Red. Michał Rachoń przypomniał, jak wiele lat temu, gdy szefem polskiego rządu był Donald Tusk, do naszego kraju przybył Władimir Putin. Ówczesny premier informował wówczas, że Polsce udało się zawrzeć z Rosją porozumienie regulujące kwestie przemieszczenia się po Mierzei Wiślanej. Jak się jednak okazało, tak ładnie brzmiało to tylko w teorii. W praktyce natomiast, stan prawny był znaczenie gorszy, niż ten obowiązujący wcześniej. Sprawa nie została rozwiązana.

Port w Gdyni powstały równo 100 lat temu, za czasów jego budowy był mocno krytykowany. Twierdzono, że jest to inwestycja niemająca żadnego sensu, bo przecież obok był port w Gdańsku, z którego "Polska mogła korzystać". Mogła. Ale za sprawą pośredników, nie w pełni autonomicznie. 

"Tak było, ale osoby, które decydowały o tym w przedwojennej Polsce wiedziały, że Polska potrzebuje bezpośredniego punktu wpięcia w handlu. Przez pośrednika to nigdy nie wygląda tak samo. Bardzo dobrze, że Polska zbudowała swój port. On dalej funkcjonuje. 100 lat po tej decyzji widać, jak dobra była to decyzja"

– odniósł się do tego wątku Horała.

Od pewnego czasu w przestrzeni medialnej przewijają się doniesienia co do tego, że samorząd Elbląga nie chce porozumienia z władzami państwowymi. Dotyczy to portu w Elblągu. Dlaczego? 

"Władze Elbląga zachowują się trochę jak pies ogrodnika... Miasto nie ma takich środków, aby móc inwestować w rozwój portu, a jednocześnie blokuje inwestycje, które mogłoby przeprowadzić państwo"

– tłumaczył polityk.

"Czy jest tu przestrzeń do dogadania się?" - zapytał red. Michał Rachoń. 

"Chodzi po prostu o to, żeby miasto Elbląg sięgnęło po pieniądze, które leżą na stole. Państwo polskie dostrzegło, że samorząd może nie mieć takich pieniędzy. Zresztą, samorząd potrzebuje tych pieniędzy na inne potrzeby swoich mieszkańców. Państwo nie zostawia ich samych. My dajemy, a chodzi o to, żeby samorząd chciał je wziąć"

– mówił wiceminister.

Zdaniem dziennikarza, największy spór dotyczy tego, że w momencie, gdy samorząd przyjmie pieniądze państwowe, będzie musiało odstąpić udziały w spółce kontrolującej port w Elblągu. 

"Tak, ale inaczej to nie może wyglądać. Przecież państwo, które inwestuje, nie może nie mieć w niej udziałów. Tak jest w każdej spółce. To jest elementarz wszelkich stosunków gospodarczych. Nie wiem, skąd taka obawa. Wszystkie największe porty są państwowe, one się świetnie rozwijają. Samorząd Elbląga na tym świetnie skorzysta" 

– przekonywał Marcin Horała.

"Za moich czasów protestów nie było...". Czyżby? 

Zdaniem Donalda Tuska, które nie jest żadną tajemnicą, "CPK nie przetrwa w zamierzonej formie", jeśli Platforma dojdzie do władzy. Co ciekawe, polityk zaprzecza, jakoby w trakcie budowania autrostrad za czasów jego rządów, miały miejsce jakiekolwiek protesty ze strony Polaków. 

"To jest kolejne kłamstwo Tuska.."

– powiedział Horała, przytaczając na antenie zaledwie kilka z całej masy artykułów na temat tychże właśnie protestów. Wbrew temu, co mówi Tusk, one miały miejsce. Na ogromną skalę....

Na pytanie o to, dlaczego zarówno Rafał Trzaskowski, jak i Donald Tusk, tak mocno krytykują zarówno przekop Mierzei Wiślanej, jak i CPK, gość programu #Jedziemy odparł: "CPK to jest taka Gdynia XXI wieku. To jest to samo, jeśli chodzi o wpięcie się do handlu i transportu międzynarodowego. Tylko tutaj dotyczy to transportu lotniczego. Obecnie lotniska międzykontynentalne - głównie te we Frankfurcie i Monachium - przechwytują polski rynek. Tusk i Trzaskowski są przeciwni budowie CPK, bo występują tu w interesie przede wszystkim niemieckim".

Zdaniem wiceministra, chodzi tu zarówno o lotnictwo pasażerskie, jak i transportowe.

"Cargo lotnicze to jest bardzo dobry biznes. Ponad 80% towarów transportowanych do Polski i z Polskich drogą lotniczą, jest obsługiwane przez lotniska poza Polską. To są konkretne pieniądze, które obecnie z Polski wypływają. Tusk działa w obronie tych interesów..."

– przekonywał polityk.

 



Źródło: niezalezna.pl

##Jedziemy #Michał Rachoń

Anna Zyzek