„Sputnik nad Polską” jako część resetu Tuska z Rosją. Cenckiewicz pokazuje dowody posłowi Suchoniowi

- Ze zdumieniem słucham Mirosława Suchonia, który nie wiedział że "Sputnik nad Polską" to część resetu Tuska z Rosją - napisał na Twitterze prof. Sławomir Cenckiewicz. Dołączył do wpisu skan pisma z 2008 roku, na którym dopisano, że "o sprawie patronatu nie warto mówić". Poseł Suchoń (PO) w programie Woronicza 17 kluczył, nie przyjmując do wiadomości, że patronat nad "Sputnikiem" objął ówczesny minister kultury Bogdan Zdrojewski.

Mateusz Tomaszewski | Niezalezna.PL

"Woronicza 17" i fragment pisma o "Sputniku"

Printscreen TVP Info

W piśmie z 6 października 2008 czytamy, że decyzja o patronacie została podjęta podczas wizyty Siergieja Ławrowa w Polsce 11 września 2008. Zaplanowano udział ministra Radosława Sikorskiego. Pismo podpisał Jarosław Bratkiewicz, który dopisał też, że "będzie ktoś od prezydenta Miedwiediewa".

Ze zdumieniem słucham @MiroslawSuchon który nie wiedział że "Sputnik nad Polską" to część resetu Tuska z Rosją

To macie... Zobaczcie koniecznie dopiski odręczne o tym, że o "sprawie patronatu nie warto mówić" (publicznie?) :) No i jest Bratkiewicz... @tvp_info @Woronicza_17 pic.twitter.com/jvZDOFWklw
— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) April 16, 2023

Ze zdumieniem słucham Mirosława Suchonia, który nie wiedział że "Sputnik nad Polską" to część resetu Tuska z Rosją To macie... Zobaczcie koniecznie dopiski odręczne o tym, że o "sprawie patronatu nie warto mówić" (publicznie?) :) No i jest Bratkiewicz...

- napisał na Twitterze Sławomir Cenckiewicz, publikując pismo.

Nawiązywał do dzisiejszego występu Suchonia w programie "Woronicza 17" u Michała Rachonia. Suchoń nie kojarzył faktów, mimo że sam wywołał temat "Sputnika", po czym, kiedy zwrócono uwagę na patronat Zdrojewskiego i okoliczności jego nadania, zaczął kluczyć.

"Ja sam proponowałem zbadanie powołanie komisji do zbadania rosyjskich wpływów na energetykę" - mówił poseł Mirosław Suchoń, pytając o to, "czemu import ruskiego węgla rósł".

Poseł nie chciał się odnieść do sprawy, odbijając piłeczkę. O komisji do spraw zbadania wpływów rosyjskich mówił, że "nikt chyba nie jest tak naiwny, by uwierzyć, że Prawo i Sprawiedliwość będzie wyjaśniało swoje ciemne sprawki", raz po raz powtarzając to jak mantrę.