10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Kidawa-Błońska twierdziła, że PO podnosiła pensje nauczycielom. Politycy PiS przedstawili fakty

Do dyskusji publicznej powrócił temat wynagrodzeń dla nauczycieli. To za sprawą kontrowersyjnej wypowiedzi wicemarszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, która stwierdziła, że rząd PO-PSL "w trudnym czasie, gdy wielu zawodom nie podnieśliśmy, to nauczyciele mieli podniesione pensje". Do tych słów wciąż odnoszą się politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy wprost wyjaśniają, jak było naprawdę.

fot. Aleksiej Witwicki | GAZETA POLSKA

Małgorzata Kidawa-Błońska w czwartek w radiu RMF FM mówiła, że PO przedstawi szczegółowy program w czasie kampanii wyborczej. "Obszary dla nas ważne - edukacja, zdrowie, bezpieczeństwo, w tym także bezpieczeństwo energetyczne, ekologia, uzdrowienie finansów" - wyliczała.

Przekonywała też m.in., że PO w czasie swoich rządów podnosiła wynagrodzenia nauczycielom. To właśnie te słowa spotkały się z największą krytyką ze strony Prawa i Sprawiedliwości.

To jak było z podwyżkami?

Posłanki PiS Joanna Borowiak oraz Anna Kwiecień odniosły się do wypowiedzi wicemarszałek na konferencji prasowej w Sejmie. "Słowa, które dzisiaj padły z ust marszałek Kidawy-Błońskiej można streścić w krótkim zdaniu, że nauczycielom nie żyło się nigdy tak dobrze, jak za rządów Platformy. Pani marszałek, ja albo poszerzę wiedzę, albo odświeżę pani pamięć" - podkreśliła Borowiak. Zaznaczyła, że wówczas pracowała jako czynny nauczyciel.

"Pamiętam nasze zamrożone pensje od 2012 r., nakaz pracy w ramach godzin "karcianych", ogromna biurokrację"

- mówiła posłanka PiS. Wskazała na likwidację ponad 1000 szkół, m.in. w małych miejscowościach i na obszarach wiejskich.

Borowiak stwierdziła, że "PO oszukała nauczycieli odbierając w 2008 r. możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę". "Dziś minister edukacji Przemysław Czarnek pracuje nad tym, abyśmy mogli jako rząd PiS przywrócić tę sprawiedliwość" - dodała.

Posłanka odniosła się też do nakładów na oświatę. "2015 r., kiedy PO oddawała władzę ponad 40 mld zł; 2023 rok - 64 mld zł, To blisko 60-proc. wzrost nakładów na oświatę" - mówiła Borowiak. Dodała, że 2022 r. przeznaczono 520 mln zł na dodatkowe wsparcie na pomoc psychologiczno-pedagogiczną. Podkreśliła też, że rząd PiS dba o nauczycieli i stara się, aby rosły ich płace.

"Widać, że politykom Platformy należy odświeżać pamięć, albo być może celowo fałszują obraz"

- oceniła Borowiak.

Anna Kwiecień zwracała uwagę, że jako samorządowiec za rządów PO-PSL "rok rocznie analizowaliśmy budżet państwa, w celu znalezienia środków finansowych na podwyżki nauczycieli". Jak mówiła w latach 2012-2015 w budżecie na podwyżki dla nauczycieli było zero zł. Dodała, że dopiero od 2016 r., kiedy władzę przejęło PiS "rozpoczął się marsz związany z podnoszeniem wynagrodzeń dla nauczycieli".

"Wracając do programu, którego opozycja nie ma – tak naprawdę są przecieki programu, ale to są przecieki ekspertów - i tak naprawdę ten program sprowadza się do trzech wyrazów: "Polski na sprzedaż". Słyszymy, że wszystko sprzedać, sprywatyzować" - mówiła Kwiecień nawiązując do niedawnej wypowiedzi ekonomisty, byłego członka Rady Polityki Pieniężnej Bogusława Grabowskiego.

"Znamy już hasło opozycji totalnej, czyli PO. Ono sprowadza się do jednego: Polska na sprzedaż"

- oświadczyła Kwiecień.

Słowa marszałek a fakty

Wypowiedź byłej kandydatki na urząd prezydenta jest również szeroko komentowana w sieci. Odniósł się do niej m.in. minister edukacji prof. Przemysław Czarnek, który podsumował w tym kontekście 7 lat rządów Zjednoczonej Prawicy.

Kolejna waloryzacja w 2023 r.

W kwestii płac nauczycieli głos zabrał również wiceszef resortu edukacji Dariusz Piontkowski, który został zapytany o kwestię wzrostu wynagrodzeń przez posłanki KO Katarzynę Lubnauer i Krystynę Szumilas. Lubnauer podała, że nauczyciele otrzymali podwyżki w latach 2008-2012. Dodała też, że w 2012 r. nauczyciele na tych poziomach awansu mieli 50 proc. więcej niż wynosiło minimalne wynagrodzenie. Stwierdziła także, że gdyby wynagrodzenie nauczyciela początkującego zrównać z poziomem wynagrodzenia z 2015 r. to powinno ono wynosić 4716 zł.

Odpowiadając jej, wiceminister Piontkowski przypomniał, że w ustawie budżetowej na 2023 r. zapisano wzrost wynagrodzeń nauczycieli, podobny jak całej sfery budżetowej, o 7,8 proc.

"Odbędzie się to poprzez podniesienie kwoty bazowej o kilkaset złotych do prawie 4 tys. Nowa kwota bazowa będzie wynosić 3981,55 zł." – poinformował. Przypomniał także, że w ubiegłym roku wynagrodzenia nauczycieli było dwukrotnie podniesione: "w maju 2022 r. była waloryzacja 4,4 proc., a od września 2022 r. doszło do znacznego wzrostu wynagrodzeń nauczycieli rozpoczynających pracę".

"Gdybyśmy porównali wynagrodzenia ze stycznia 2022 r. do wynagrodzeń w styczniu 2023 r., to zgodnie z zakładana podwyżką wynagrodzenie średnie nauczyciela początkującego w ciągu 12 miesięcy (...) wzrośnie o ponad 1200 zł, dokładnie 1240 zł" – poinformował Piontkowski. "Przekładając to na stawki procentowe nauczyciel początkujący (...) otrzymał zwiększone wynagrodzenie o 35 proc." – podał. "Wydaje się, że w ciągu jednego roku taka skala podwyżki to jest dużo, aczkolwiek zgadzam się, że ten wzrost powinien następować także w kolejnych latach tak, aby nauczyciel rozpoczynający pracę miał jeszcze wyższe wynagrodzenie" – zaznaczył.

"Gdybyśmy spróbowali porównać to do tego, do czego pani poseł nawiązała, czy do czasów, gdy rządziła Platforma Obywatelska, to trzeba powiedzieć, że w stosunku do 2015 r. (...) – mówimy o wynagrodzeniach średnich – podwyżka dla nauczyciela rozpoczynającego pracę wyniosła 2060 zł. To jest niewiele mniej niż stawka wynagrodzenia, jaką miał nauczyciel w 2015 r."

– mówił wiceminister.

 

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#Kidawa-Błońska #Platforma Obywatelska #pensje dla nauczycieli #waloryzacja wynagrodzeń