Donald Tusk obiecuje „wzmacnianie” granicy polsko-białoruskiej. „To są puste hasła”
- Donald Tusk to człowiek, który po to, aby zaszkodzić swoim przeciwnikom politycznym, był w stanie narazić nawet podstawowe interesy państwa. Posłowie jego partii ubliżali strażnikom granicznym, ubliżali żołnierzom, chcieli otworzenia granicy. Jedna z pań posłanek mówiła: „Wpuśćcie ich, potem sprawdzimy kto to jest". Teraz Tusk nawet chce wydawać pieniądze na wzmocnienie granicy nie mówiąc, co to ma być. To są puste hasła - powiedział w TV Republika Karol Karski, europoseł PiS, odnosząc się do zapowiedzi Donalda Tuska ws. "Tarczy Wschód".
"Tarcza Wschód"
Kilka dni temu szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk oraz szef SGWP gen. Wiesław Kukuła przedstawili informacje na temat programu "Tarcza Wschód". Program ma zostać zrealizowany do 2028 roku i kosztować 10 mld zł; zakłada on m.in. budowę umocnień i zapór wzdłuż wschodniej granicy.
Karol Karski, europoseł PiS, odniósł się do tych zapowiedzi na antenie TV Republika.
"Donald Tusk to człowiek, który po to, aby zaszkodzić swoim przeciwnikom politycznym, był w stanie narazić nawet podstawowe interesy państwa. Posłowie jego partii ubliżali strażnikom granicznym, ubliżali żołnierzom, chcieli otworzenia granicy. Jedna z pań posłanek mówiła: „Wpuśćcie ich, potem sprawdzimy, kto to jest”. Inni przynosili pizzę na granicę. Był też jeden poseł PO, który jak królik w filmie Monty Pythona biegał zygzakami po polu z plastikową siatką. Jakieś akty wzmożenia przechodzili celebryci"
– powiedział polityk.
Karski przypomniał też, że "powstał film, co do którego tamta strona nie mogła się zdecydować, czy jest to film dokumentalny - jak się okazywało, że to są nieprawdziwe przesłania zawarte, to mówili, że to film fabularny".
"Donald Tusk teraz nawet chce wydawać pieniądze na wzmocnienie granicy nie mówiąc, co to ma być. To są puste hasła. Mamy do czynienia z wyborami do PE. Z PO zawsze tak jest, że jak robią coś złego, a generalnie robią coś złego, to przed kolejnymi wyborami następuje osłabienie tej narracji. A potem, po wyborach, wracają do swoich poprzednich poglądów, z tym że są to poglądy jeszcze mocniejsze niż na początku"
– ocenił Karski.
Źródło: Telewizja Republika, niezalezna.pl
