Dojdzie do spotkania Trumpa z Dudą? Europoseł PiS na antenie Republiki zdradził: Przewiduję...
"Nie znam szczegółów tej wizyty, ale tak przewiduję" - mówił dziś w rozmowie z Michałem Rachoniem Adam Bielan, europoseł PiS. Polityk odniósł się w ten sposób do medialnych doniesień na temat spotkania prezydenta RP Andrzeja Dudy z prezydentem-elektem USA - Donaldem Trumpem, jeszcze przed jego inauguracją.
Spotkanie Duda-Trump
Już 20 stycznia w Waszyngtonie odbędzie się uroczysta inauguracja 47. prezydenta USA - Donalda Trumpa. W wydarzeniu uczestniczyć będą światowi przywódcy - i nie tylko. Zabraknie tam jednak Donalda Tuska, Władimira Putina i Aleksandra Łukaszenki. Trzeba przyznać, polski premier wśród dyktatorów to niezbyt chlubny zaszczyt.
Niemniej, od pewnego czasu w przestrzeni medialnej pojawiały się spekulacje, czy dojdzie do spotkania prezydenta Dudy z Donaldem Trumpem, jeszcze przed oficjalnym zaprzysiężeniem zwycięzcy w wyborach prezydenckich w USA.
Takie spotkanie, choć nie miało charakteru stricte dyplomatycznego, miało miejsce 7 grudnia w Paryżu, podczas uroczystości otwarcia katedry Notre Dame, odbudowanej po pożarze.
Zobacz: Spotkanie Duda-Trump w katedrze Notre-Dame. Jak starzy dobrzy znajomi. WIDEO
Są plany?
Dziś na antenie Republiki temat ewentualnego spotkania Duda-Trump powrócił. Eurodeputowany PiS, Adam Bielan, w rozmowie z Michałem Rachoniem przyznał, że przewiduje taki scenariusz. Szczególnie z uwagi na to, że Trump spotkał się niedawno z kilkoma czołowymi politykami Europy.
Był Victor Orban [u prezydenta Trumpa], była kilka dni temu dotychczasowa szefowa europejskich konserwatystów premier Meloni, premier Włoch, polskiego premiera tam nie będzie. Będzie, jak sądzę, niedługo prezydent Duda. Nie znam szczegółów tej wizyty, ale tak przewiduję
– mówił polityk.
I dodał: "Wiemy, że prezydentowi Dudzie w sierpniu kończy się mandat i to Polacy zdecydują, czy kontynuować jego linię budowania jak najlepszych relacji z USA, a to relacje absolutnie podstawowe dla naszego bezpieczeństwa czy też postawią na kandydata Donalda Tuska, czyli Rafała Trzaskowskiego".
Bielan nawiązał również do wypowiedzi czy działań ekipy koalicji 13 grudnia, które nie sprzyjały dobrym relacjom obecnego rządu polskiego z administracją USA po tym, gdy Trump wróci do Białego Domu.
Nie przypominam sobie, żeby polski premier od 1989 roku miał tak złe relacje z amerykańskim prezydentem. Nawet, gdy postkomuniści rządzili, to byli przewerbowani na stronę amerykańską. Mamy premiera, który wielokrotnie obrażał amerykańskiego prezydenta w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy.
– wskazał.
Źródło: niezalezna.pl, Republika
