Adam Bodnar podziękował policji, służbie więziennej i... Marii Ejchart za "zakończoną sukcesem pracę" dotyczącą zatrzymania podejrzanego o zabójstwo Bartłomieja B. Minister pisze o profesjonalizmie służb, choć tym samym służbom w absolutnie kompromitujący sposób B. zwiał ze szpitala.
Policjanci zatrzymali podejrzanego o podwójne zabójstwo Bartłomieja B., który uciekł z obserwacji sądowo-psychiatrycznej w szpitalu. Mężczyzna został schwytany na terenie województwa podkarpackiego. Najpierw służby najadły się wstydu po tym, jak B. zbiegł, teraz odtrąbiły sukces. Do grona zadowolonych dołączył też Adam Bodnar.
- Dziękuję za pełną profesjonalizmu i zakończoną sukcesem pracę związaną z poszukiwaniem osoby aresztowanej, która zbiegła kilka dni temu - napisał minister sprawiedliwości.
"W szczególności dziękuję policji, służbie więziennej oraz Marii Ejchart (wiceminister sprawiedliwości - przyp. red.)" - dodał minister.
Dziękuję za pełną profesjonalizmu i zakończoną sukcesem pracę związaną z poszukiwaniem osoby aresztowanej, która zbiegła kilka dni temu. W szczególności dziękuję @PolskaPolicja, @SW_GOV_PL oraz @MariaEjchart. https://t.co/6UNKc7Ohbo
— Adam Bodnar (@Adbodnar) October 16, 2024
A jak wyglądał ten profesjonalizm? Przypomnijmy, że tymczasowo aresztowany 34-latek Bartomiej B., podejrzany o podwójne morderstwo, przebywał w Zakładzie Karnym w Zamościu. Następnie trafił do szpitala w Radecznicy, skąd mimo dozoru służby więziennej uciekł.
Ucieczka niezwykle groźnego przestępcy została odebrana jako totalna kompromitacja służb. Ale Adam Bodnar najwyraźniej jest zadowolony z ich pracy.
34-latek uciekł ze szpitala psychiatrycznego w Radecznicy (Lubelskie) w nocy z 6 na 7 października. W akcję poszukiwania zbiega zaangażowanych było nawet trzystu policjantów, śmigłowiec, drony i psy służbowe, a na drogach ustawiono posterunki kontrolne.
"Mężczyzna został w środę wieczorem zatrzymany na poddaszu pustostanu. Był zaskoczony. Miał inne ubranie i mapę Polski. Chciał przekroczyć granicę ze Słowacją i kontynuować ucieczkę na południe Europy" – powiedział rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie nadkom. Andrzej Fijołek.
Mundurowi z Lublina i Rzeszowa ustalili, że po ucieczce ze szpitala Bartłomiej B. udał się do Rzeszowa, a następnie do miejscowości Żarnowa na północ od Krosna. Według policji, podejrzany uciekał głównie pieszo, ale część trasy z powiatu biłgorajskiego w kierunku Rzeszowa pokonał za pomocą jakiegoś transportu. "Nie poruszał się głównymi drogami" – dodał Fijołek.
Rzecznik poinformował, że po zatrzymaniu policjanci przewieźli Bartłomieja B. do komendy miejskiej w Rzeszowie. Noc spędzi w policyjnym areszcie. Jutro - najprawdopodobniej - zostanie przetransportowany do zakładu karnego.