Ministrowie i doradcy rządu Beaty Szydło mówią zdecydowanie za dużo. Gadatliwość tego gabinetu może wynikać z dobrych chęci, ale jak wiadomo, jest nimi piekło wybrukowane. Plagą są tu nieprzemyślane komentarze i inicjatywy, które rodzą się często dopiero przed mikrofonami i kamerami mediów. Szczególnie nieszczęsne są zapowiedzi działań, które może zostaną podjęte, a może nie. Konsekwentne ucinając plotki na temat zmian w składzie Rady Ministrów, chociaż w tej sprawie pani premier dała nadzieję, że będzie lepiej. Wszyscy eksperci od komunikacji zgodzą się tu z Beatą Szydło, że o takich zmianach się nie mówi, tylko je robi. Świetnie, czyli szybko i stanowczo, zareagowała też pani premier na absurdalne dywagacje minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej w sprawie niewłaściwej polityki rządu, którego jest członkiem. Dobrym krokiem wizerunkowym było też zwołanie przez premier Szydło spotkania dyscyplinującego ze wszystkimi ministrami i wiceministrami. Bez większej odpowiedzialności za słowa, spójnej polityki informacyjnej i czasem zwykłego trzymania języka za zębami łatanie ostatnich strat sondażowych będzie dla obozu rządzącego bardzo trudne.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#rząd Szydło
#Szydło rząd
#rząd
#Beata Szydło
Joanna Gepfert