Pomijając „drobny” fakt, że nawoływanie do wszelkich zbiorowych protestów i udział w nich jest ze względu na pandemię po prostu narażaniem zdrowia i życia innych ludzi. A zatem teatr absurdu w marszu ku śmierci. Wszystko tu jest adekwatne. To marsz ku śmierci nienarodzonych, to marsz ku śmierci uczestników, którzy sami lub ich starsi wiekiem bliscy mogą za parę dni ponieść ostateczne konsekwencje tego wybryku. Słusznie episkopat przypomniał, że udział w tym wydarzeniu to grzech. Całkowite i dobrowolne odwrócenie się od Boga poprzez złamanie jego zakazu w sprawach wielkiej wagi. Módlmy się za wszystkich uczestników tego „piekła”.