Zamiast natchnąć optymizmem kandydatów KO do parlamentu oraz ich potencjalnych wyborców, wytknął tej formacji popełniane przez nią zasadnicze błędy, wykazał polityczne amatorstwo, nieumiejętność skutecznego przeciwstawienia się Zjednoczonej Prawicy, a w dodatku nazwał zdrajcą Kornela Morawieckiego, którego niezwykle wysoko ceni i wiele mu zawdzięcza - co kilka dni temu przyznał - Grzegorz Schetyna, a większość Polaków uważa za niekwestionowanego bohatera bezkompromisowej walki z komuną.
Wałęsa jest nieobliczalny. Tym razem boleśnie przekonali się o nim ci, którzy chcieli uczynić zeń swój sztandar.