Wiadomo, ze osoby prowadzące w Polsce własny biznes mają pod górkę jeśli chodzi o podatki, jeśli zatem nadarza się możliwość aby płacić mniej to bardzo dobrze. Jak dotąd brak jednak konkretów, a podatnicy mają ostatnio złe doświadczenia jeśli chodzi o tego typu preferencje. Polski ustawodawca wprowadza je bowiem tak, że w przekazie wszystko brzmi fantastycznie ale kiedy przechodzimy do szczegółów, sytuacja już tak różowo nie wygląda. Okazuje się, że podatnicy mają poważny problem z ustaleniem czy dana ula im się należy czy też nie.
Ci, którzy zdecydują się skorzystać z korzystniejszego opodatkowania mogą potem mieć poważne problemy. Na przykład podczas kontroli podatkowej organ kontrolny może taką decyzję podatnika zanegować, a to może przełożyć się na konieczność zapłaty wyższej daniny. Wielu przedsiębiorców chętniej podziękuje za takie atrakcje, lepiej zapłacić więcej i mieć święty spokój niż potem szarpać się ze skarbówką. Tylko niewielki odsetek firm skorzystał np. z ulgi B+R, czyli rozwiązania mającego promować innowacyjność firm poprzez możliwość podatkowego „ukosztownienia” wydatków na cele badawczo – rozwojowe. Szału zatem nie ma. Podobnie problematyczna okazała się ulga znana pod nazwą IP Box. W założeniu daje ona możliwość skorzystania z preferencyjnej, 5 – procentowej stawki podmiotom zarabiającym np. na pisaniu programów komputerowych czy opracowanych przez siebie patentach.
Tyle, że także tutaj niejasności jest tyle, że samo Ministerstwo Finansów rekomenduje aby przed zastosowaniem korzystniejszego opodatkowania wystąpić o interpretację indywidualną. Jeśli zatem rząd faktycznie chce pomóc przedsiębiorcom niech napisze prawo tak aby było zrozumiałe i przystępne w stosowaniu. W przeciwnym razie może być z tego więcej kłopotu niż pożytku.