To, jak partia zewnętrzna usiłuje poradzić sobie z kwestią reparacji należnych Polsce od Niemiec, warte jest obserwacji. Totalni mają kłopot – reprezentując interesy niemieckie, muszą zderzyć się jednocześnie z przekonaniem większości Polaków, że Niemcy za swe zbrodnie powinni zapłacić.
Nie mogąc poprzeć wystąpienia do Niemiec o reparacje – Berlin ogłosił już, że sprawa jest zamknięta, a Polska reparacji rzekomo się zrzekła – nie mogą też wprost wystąpić przeciw. Starają się zatem wokół tej sprawy zrobić szum medialny, niekiedy zaskakując idiotyzmem stawianych tez. Wczoraj pojawił się nowy wątek – otóż rząd, występując o reparacje, chce rzekomo okraść Polaków, bo odszkodowania nie mają popłynąć do ofiar, tylko do państwa. I to ma być owa rzekoma kradzież. Wygłosił to najpierw Robert Kropiwnicki z PO, natychmiast powielił Andrzej Stankiewicz z polskojęzycznego portalu zarządzanego z Berlina. Widać, że politycy PO i ich propagandziści w piętkę gonią. Ale też da się zauważyć głęboka pogarda dla Polaków, przekonanie, że nawet jeśli popierają reparacje, to można ich napuścić tak, że będą nienawidzili własny rząd i własne państwo. Buta niemiecka i gorliwość ich tutejszych lokajów to obrzydliwy konglomerat.