Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Tośmy Timmermansa usiekli!

Coś się takiego porobiło, że jak nigdy zgłosiło się więcej matek – czy raczej ciotek – porażki niż ojców sukcesu. Prawdę powiedziawszy, sam się pogubiłem, jak to z Timmermansem było. On miał wychodzić naprzeciw żywotnym interesom niezbyt mądrej opozycji i swoim zwycięstwem upokarzać PiS?

Zdaje się, że taka była pierwotna wersja, ale głowy nie dam, bo odkąd upokorzono Timmermansa, który pomimo wielu starań nie dostał stołka szefa KE, to  media i komitety polityczne zalały tysiące nowych koncepcji. I tak, po pierwsze, okazało się, że kandydatura Holendra w ogóle nie miała większego znaczenia, mógł zostać szefem KE albo i nie. Po drugie, PiS, który „nic w UE nie znaczy”, zdradził i wybrał Niemkę. Zwracam uwagę na dwa w jednym: PiS, chociaż nic nie znaczy, to jednak wybrał Niemkę, a współpraca z Niemką to zdrada. Całkowicie się priorytety z wygłupami pomieszały, ale najwyraźniej tak działa „porażka” PiS, że po stronie opozycji nie bardzo wiadomo, co i jak świętować. No i wreszcie po trzecie. Jest jakieś po trzecie? Pewnie znalazłoby się i po setne, ale poprzestanę na jednym. Kupa śmiechu na widok bezsilności wrażego obozu, który w całości się pogubił, potem sfrustrował i tak się zachowuje zawsze, gdy Polska odnosi sukcesy, a Niemcy choćby nieznacznie, to jednak muszą ustąpić. Kierując się prostą zasadą, głoszącą odwrócenie pojęć i znaczeń, wiemy, że jeśli ktoś w oczach „opozycji” jest przegranym, to należy mu pogratulować zwycięstwa. Kilka dni zawracania Wisły kijem nie zmieni prostego i radosnego faktu. Usiekliśmy Timmermansa! Na pytanie, co nam to konkretnego przyniosło i jaki chleb wyrośnie z tej mąki, odpowiem sparafrazowanym cytatem. Warto było to zrobić dla czystej satysfakcji i w imię zasad s… 

 



Źródło: Gazeta Polska

Piotr Wielgucki „Matka Kurka”