Większość z Państwa, podobnie jak piszący te słowa, nie pamięta, bo Rumunia obchodziła nas chyba głównie w kontekście turystycznym. George Simion jeszcze nie został prezydentem, a kojarzą go wszyscy interesujący się polityką w Polsce i Europie. Poparcie Simiona dla Karola Nawrockiego jest potężnym momentem w kampanii. W Polsce Simion nie chwalił Rosji i nie robił innych rzeczy, o które pomawia go Donald Tusk. Za to mówił o groźbie autorytaryzmu, konieczności przełamania dyktatury brukselskich i berlińskich elit, które chciałyby zabetonować swoją władzę. Historia Simiona już jest piękna. Pokazuje, że czasem zakończenie bywa weselsze niż u Orwella.
Autor jest publicystą Kanału Dobitnie