Dlatego też Kreml jest zmuszony do sięgnięcia po weteranów wojny syryjskiej, którzy mają ludobójcze doświadczenia z bitew o Aleppo, Hamę czy Homs. Obserwatorzy zastanawiają się, czy w mundurach armii Assada na Ukrainę nie przyjadą bojownicy libańskiego Hezbollahu, milicji podporządkowanej Iranowi. Hezbollah, w przeciwieństwie do armii syryjskiej, uchodzi za jedną z najlepszych sił militarnych w regionie. Pomoc dla Rosji idąca z Syrii jest też próbą zglobalizowania wojny na Ukrainie. Putin chce przedstawiać się w świecie muzułmańskim jako kolejna ofiara polityki Waszyngtonu i NATO. Jest to przekaz propagandowy, w którym wojna na Ukrainie jest analizowana i komentowana przez media bliskowschodnie oraz arabską ulicę jako konflikt z USA, co też utrudnia prozachodnią politykę naftowych państw regionu.