Troska o to, by pozbawiony kwalifikacji kandydat znalazł odpowiednią posadę – pomimo że z kolejnych go wyrzucają – zdecydowanie prześciga rozbudowane rozwiązania socjalne w krajach skandynawskich. Wystarczy być hejterem. Sprawę ujawnił – o dziwo – portal Onet. Zapewne w ramach dintojry w obozie władzy, a także uwiarygadniania się po oczywistym zaangażowaniu tego medium i wzięciu udziału w brudnej grze podczas kampanii wyborczej. Tak czy siak, dowiedzieliśmy się, że niejaki Marcin Kopania, troll i brat hejtera Pabla Moralesa, został wicedyrektorem marketingu w państwowym Polskim Holdingu Nieruchomości. Wcześniej Kopania (wraz z bratem) przeszedł przez kilka spółek publicznych i miejskich, gdzie oczywiście jego jedyną „kwalifikacją” były nienawistne wpisy. Jak widać, są tacy, o których władza – w dobie zwolnień grupowych i drożyzny – potrafi zadbać. Może nie ma ich milionów, ale za to kilku ma naprawdę bardzo dobrze.
„Pierwsza praca” dla hejtera
O ile obecnie rządząca ekipa reklamowała się niegdyś bardzo liberalnymi zasadami w sprawie rynku pracy, a jej intelektualne zaplecze raczej gardzi fizycznie pracującymi Polakami, to w niektórych przypadkach program „Pierwsza praca” aż szaleje.