Ogólnie rzecz biorąc, papież Polak nie oglądał się na poprawność polityczną i angażował się w dobrym tego słowa znaczeniu w konflikt w byłej Jugosławii. Stolica Apostolska jako jedna z pierwszych na świecie uznała na przykład niepodległość Chorwacji, co było punktem zwrotnym wojny. Dziś Kijów na razie jest miastem żyjącym w pokoju, choć oczywiście w cieniu wojny. Na pewno dużo łatwiej byłoby zapewnić bezpieczeństwo papieżowi Franciszkowi. Na przykład zorganizować mszę św. i ekumeniczną modlitwę o pokój na kijowskim lotnisku, na którym zresztą mszę św. w 2001 r. odprawił Jan Paweł II. Jeżeli wierzymy w Boga, to wierzymy również, że taka modlitwa służyłaby zachowaniu sprawiedliwego pokoju. A w kategoriach tego świata – pielgrzymka papieża do Kijowa nadałaby nowej dynamiki obecnej sytuacji.