Paradoksem całej sprawy jest fakt, że nigdy nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie antykorupcyjna akcja ukraińskich służb specjalnych. Okazało się, że w dziedzinie postępowania antykorupcyjnego Ukraina (!) prezentuje wyższe standardy niż obecne polskie państwo. U nas afera Nowaka byłaby sumiennie zamiatana pod dywan zarówno przez „największe medialne autorytety”, jak i główne media, a w ślad za nimi i przez polityków. Jeśli ktoś ma w tym względzie wątpliwości, niech odpowie na pytanie, co stało się z politykami nakręcającymi i kryjącymi takie afery jak: mafia paliwowa, FOZZ, afera gigantycznej korupcji przy zawieraniu tzw. kontraktów gazowych? Czy poznaliśmy polityków, którym działające w tych aferach gangi płaciły pokaźne dole? Czy kiedykolwiek wyszła na jaw podszewka całej „afery hazardowej”, w której politycy – i to także ci z pierwszych stron gazet – odgrywali wiodące role? Jakoś cicho zrobiło się wokół Stefana Niesiołowskiego, gdy prokuratura postawiła mu zarzuty obrzydliwego czerpania zysków z rozmaitych decyzji, na które – w swoim czasie – miał wpływ.
Kiedyś oficerowie Marszałka mawiali, że wódka nie plami mundurów, dziś można zauważyć, że w polskiej polityce najbrudniejsza korupcja nie stanowi ujmy i zawsze można z niej wybrnąć, opowiadając o „politycznym podłożu stawianych przez prokuraturę zarzutów”. Bezwład w karaniu za przestępstwa najważniejszych polskich polityków musiała przerwać dopiero akcja ukraińskich służb i udowodnienie „czarno na białym”, że hołubiony przez środowiska PO Sławomir Nowak jest zamieszany w przestępcze machinacje.
Nie trzeba być wybitnym znawcą polityki, aby widzieć, że Sławomir Nowak był jedynie trybikiem znacznie większego mechanizmu. Na eksponowaną funkcję na Ukrainie trafił dzięki protekcji Donalda Tuska – ten wtedy piastował wysoką europejska posadę i mógł Ukraińcom pomóc w załatwieniu pokaźnych środków z UE.
Pełniący raczej dekoracyjne funkcje Nowak wciśnięty został do prominentnego gabinetu w Kijowie. Czy już wtedy tej nominacji towarzyszyło przesłanie, że ma się odpowiednio odwdzięczyć swoim mocodawcom? Tego jeszcze nie wiemy.
Nowaka otaczał całkiem interesujący wianuszek protektorów i partnerów. Leszek Balcerowicz lobbował za jego zatrudnieniem, sam Nowak był zresztą częścią transakcji wiązanej. Skoro przy jego działalności pokazuje się nazwisko międzynarodowego lewicowego lobbysty Joschki Fischera, widać, że interesy przebiegały z rozmachem. Gdy w tle pojawiła się kolejna postać – byłego dowódcy GROM-u, pułkownika Dariusza Z. – powiało bliskim związkiem z ludźmi służb specjalnych. Dariusz Z. szybko zresztą poszedł na współpracę z prokuraturą. Jak na byłego dowódcę GROM-u to jednak dosyć egzotyczna postawa. Chyba że materiał dowodowy jest tak jednoznaczny i przygniatający.
Jaką rolę w „grupie Nowaka” mógł – przez trzy lata – pełnić były dowódca GROM-u? Korzystał ze swoich licznych znajomości, także wśród oficerów służb? Organizował logistykę przestępczego mechanizmu? Ochraniał działania grupy? Tego zapewne dowiemy się dopiero w trakcie postępowania sądowego. Działania od początku musiały mieć znamię „znaczonych pieniędzy” i łańcuszek beneficjentów był określony z góry.
Ukraina owszem, otrzymywała unijne fundusze, jednak ich podział był już przygotowany. Wiadomo było, kto dostanie zlecenia i kto zainkasuje za to stosowne prowizje. Znając ukraińskie standardy, można się domyślać, że działania Nowaka i jego akolitów musiały być na tyle brutalne i pozbawione konspiracji, że nawet przyzwyczajonych do wschodnich obyczajów bakszyszu urzędników w Kijowie zaczęły w końcu razić.
Pytanie: czy fundusze drogowe dla Ukrainy były znaczone już od źródła?
Donald Tusk, który tak ochoczo zabiera głos w rozmaitych sprawach, gdy może zaatakować rząd PiS, w kwestii Sławomira Nowaka stał się wyjątkowo oszczędny w słowach. Coś tam kwilił o „politycznym podtekście afery”, jednak w momencie, gdy wpadły skrytki Nowaka, nabrał wody w usta i nie jest już tak wymowny w sprawie swego bliskiego współpracownika i człowieka z najbliższego kręgu towarzyskiego.
Precyzyjne przeprowadzenie śledztwa na temat „układu Nowaka” może odsłonić nader interesujące źródła dodatkowych dochodów wielu publicznych postaci.