Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
,Piotr Wójcik,
28.10.2017 19:20

Nieważna ustawa, ważne, kto napisał

Projekt Ustawy o jawności życia publicznego spotkał się ze zmasowaną krytyką organizacji i działaczy społecznych obawiających się ograniczenia dostępu do informacji publicznej. Problem w tym, że podawane argumenty to głównie domysły wynikające z nieufności wobec obecnej władzy.

I tak Watchdog Polska twierdzi, że urzędy będą nakładały na obywateli konieczność pokrycia zaporowych kosztów przed wydaniem dostępu. Mimo że urząd nie może sobie ustalać kosztów z sufitu, muszą one być równe kosztom realnie poniesionym (np. koszt druku, wysyłki pocztą). Krzysztof Izdebski, prawnik współpracujący z WP, uważa zaś, że urzędy będą masowo nadużywały przepisu umożliwiającego im odrzucanie wniosków, których przygotowanie utrudniłoby pracę organu. Mimo że także obecnie mogą odrzucać wnioski z powodu braku „szczególnego interesu publicznego”, co jest bardziej niejasne. A od decyzji o odmowie będzie można się odwołać do samorządowego kolegium odwoławczego lub zaskarżyć ją do wojewódzkiego sądu administracyjnego – dokładnie tak jak obecnie. Jak widać, dla krytyków głównym problemem nie jest sama ustawa, ale to, kto ją przygotował.

Reklama