Chodzi o skompromitowanie pojęcia „braterstwa między narodami i ludźmi”. W Sowietach hasło „bratnich narodów” uzasadniało podbój, mordowanie i okupację innych narodów. Potem Rosja Putina uzasadniała tym rozszerzanie swoich wpływów w dawnych koloniach, a wreszcie inwazję na Ukrainę i mordowanie „braci”. Pojęcia „brat”, „bratanek” skompromitowali też Węgrzy, którzy wolą mieć za braci raszystów, a nie Polaków. I wreszcie Franciszek, który tuż przed 24 lutego wydał encyklikę o braterstwie międzyludzkim, a dziś okazuje się, czyim tak naprawdę jest „bratem”. Dlatego lepiej mówić o przyjaciołach. Nasi przyjaciele to Ukraina i inne państwa Europy Środkowej, kraje skandynawskie, USA, Wielka Brytania… I niech tak zostanie.