Na fali euforii, a taki widzę stan ducha prawicy po dwóch celnych ciosach Jarosława Kaczyńskiego, bardzo łatwo zatracić proporcje. Wyświechtana i szczerze przeze mnie nienawidzona formułka: „Pycha kroczy przed upadkiem” tym razem może mieć zastosowanie. Według najnowszych badań Polacy, łącznie z wyborcami PO, zdecydowanie poparli „piątkę Kaczyńskiego”.
Po drodze zdarzyło się jednak parę niezbyt mądrych wypowiedzi, które całkiem niepotrzebnie narobiły bałaganu. O ile słowa ministra Szczerskiego o 500+ jako premii prokreacyjnej dla nauczycieli uznaję za lapsus wykorzystany przez siły ciemności, to już minister Suski palnął nieprawdopodobną głupotę, porównując zarobki posłów i nauczycieli. Mnie nie trzeba przekonywać, że pojedynczych wpadek nie można porównywać z programami na miliardy złotych, ale kto zna polską politykę, ten wie, że „sorry, taki mamy klimat” przyniosło więcej strat niż afera hazardowa. Szkoda tak się wystawiać na tacy, no i przede wszystkim zawsze warto wyciągnąć wnioski. Za chwilę Koalicja Europejska odzyska przytomność po ciosach Kaczyńskiego i przystąpi do kontrataku. Z „piątką” za bardzo nie powalczy, ale na LGBT wcale nie musi przegrać. Porównanie do „uchodźców”, którego sam użyłem, jest i trafne, i nietrafne, zależy kto i w jaką stronę strzela. LGBT jednak nie wysadza ludzi w powietrze i w dodatku zdecydowana większość homoseksualistów żyje sobie normalnie, nie biegając nago po ulicy. Jeśli PiS i zwolennicy PiS przeniosą batalię z frontu obrony dzieci na atak przeciw mniejszości seksualnej, to taki strzał bardzo szybko może zabić rykoszetem. Przestrzegam przed przegrzaniem LGBT, tutaj potrzeba twardej obrony dzieci i rodziny, a nie ideologicznej nagonki na homoseksualistów.