Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
,Piotr Wójcik,
08.01.2018 14:48

Nie możemy polegać tylko na Węgrzech

Premier Morawiecki rozpoczął misję przekonywania krajów UE do poparcia Polski w głosowaniach dotyczących procedury zawartej w art. 7 Traktatu o UE. Ta może się zakończyć odebraniem Polsce głosu w Radzie Europejskiej.

Nic dziwnego, że zaczął ją od wizyty na Węgrzech, które najgłośniej zapewniają o poparciu dla polskiego rządu. Do odrzucenia sankcji w ostatecznym głosowaniu wystarczy jeden głos przeciw, jednak uzależnienie naszej pozycji w UE od poparcia jednego kraju byłoby olbrzymim ryzykiem.

Nie łudźmy się, każdy kraj dba w pierwszej kolejności o własne interesy, więc istnieje możliwość, że zwolennicy sankcji przelicytują Polaków. Dlatego premier Morawiecki musi zrobić wszystko, by procedura upadła już w pierwszym głosowaniu, do czego potrzeba Polsce przynajmniej sześciu sojuszników. Poza Węgrami bardzo prawdopodobni są Chorwaci i Litwini, a Rumuni, Łotysze i Słowacy są przynajmniej realni.

Możliwych kierunków jest więcej, jednak polska dyplomacja musi zdawać sobie sprawę, że planem minimum nie jest węgierskie weto, tylko sześć głosów przeciw już w pierwszym głosowaniu.

 

Reklama