Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Mąż stanu musi myśleć pokoleniami

Kim jest mąż stanu? To polityk, który potrafi odczytać zachodzące procesy polityczne i przewidzieć ich skutki, który umie skutecznie wpłynąć na rzeczywistość i który ma wizję optymalnego stanu dla zbiorowości, jakiej przewodzi. Jednym słowem, mąż stanu tworzy historię.

Po dojściu do władzy Hitlera, Józef Piłsudski zaproponował Francji wojnę prewencyjną, która miała zapobiec agresywnym poczynaniom nazistowskiego państwa. Jako jedyny europejski przywódca zrozumiał niebezpieczeństwo, które zawisło na Polską i Europą. I zaproponował rozwiązanie. Niestety na próżno. 

Podobnym geniuszem wykazał się Piłsudski przed I wojną światową. Już 5 lutego 1914 roku, w paryskim Towarzystwie Geograficznym, wobec pięciuset osób przewidział nadchodzący światowy konflikt, opisał jego przebieg i skutki. Mówił, że w najbliższym czasie rozpocznie się austriacko-rosyjska wojna o Bałkany. Że do konfliktu po stronie Austro-Węgier przyłączą się Niemcy. Że za Rosją ujmie się Francja, co spowoduje wsparcie Paryża przez Londyn, a w dalszej perspektywie i Waszyngton. „Rosja będzie pobita przez Austrię i Niemcy, a te z kolei zostaną pobite przez siły anglo-amerykańsko-francuskie”. Plan polskiego działania był w tej sytuacji oczywisty. Najpierw walczymy z Niemcami przeciwko Rosji. Potem z Anglią i Francją przeciwko Niemcom. Cztery lata później wszystko zostało zrealizowane do końca i dzięki temu zaczęliśmy odbudowywać niepodległe państwo.

Również przewrót majowy jest dowodem na wielkość Józefa Piłsudskiego. Wobec rozchwiania polskiego systemu parlamentarnego oraz nieuznania przez Niemcy w Locarno swych granic wschodnich, zdecydował się on na konsolidację władzy. Złamał konstytucję, ratując państwo. Konstytucja jest przecież tylko narzędziem, celem władzy jest dobrostan narodu i państwa. Czasami trzeba wybrać większe dobro.

Sześć lat później Piłsudski zaproponował Francuzom zdławienie III Rzeszy w zarodku. Nie znalazł jednak po drugiej stronie partnera z równie szerokimi horyzontami i zdolnego przewidywać na dziesięciolecia. 

Rok 2019 jest czasem wyjątkowym. Tegoroczne wybory zadecydują o losach Polski. Nie na cztery lata czy osiem lat.

Mamy prawo wymagać od polityków myślenia nie kadencjami, lecz pokoleniami. Mamy prawo oczekiwać, że obóz rządzący jest w stanie obronić polską rodzinę, polski naród i Kościół przed falą lewicowej przemocy. Do tego potrzebna jest wygrana w wyborach parlamentarnych, pozwalająca na napisanie nowej konstytucji i powołanie Trzeciej Niepodległej. Jeśli Jarosław Kaczyński zabezpieczy nas takimi zapisami w ustawie zasadniczej, które uniemożliwią na przyszłość wprowadzenie lewicowej ideologii pustoszącej Zachód, zapewni sobie spoczynek na Wawelu obok swego brata. I będzie wspominany przez następne stulecia, tak jak dziś wspominamy Marszałka.

 



Źródło: Gazeta Polska

Robert Tekieli