Tym cieniem, a właściwie negatywem, okazał się Rafał Trzaskowski, bokser wagi, by tak rzec, cienkiej, który wstępuje na ring tylko wtedy, gdy walka jest z góry ustawiona na jego korzyść, a jedyną jego mocną stroną są lewe sierpowe wymierzone poniżej pasa. W historii boksu byli już tacy, którzy nie potrafiąc uczciwie pokonać rywala, pluli na niego lub odgryzali mu kawałek ucha, a i tak kończyli w niesławie znokautowani. I nic w tym nowego – prezydent Duda od początku kampanii wykazuje się żelazną kondycją w spotkaniach ze zwykłymi Polakami, a nie z nadworną publicznością i salonowymi dziennikarzami jak jego rywal, który gwałtownie słabnie w oczach, gdy tylko trzeba podjąć jakieś realne wysiłki. Pełnemu rozmachu programowi Andrzeja Dudy prezydent Warszawy może przeciwstawić jedynie wodolejstwo i… wodotryski na ulicach stolicy.