Sprowadzało się ono do agresywnego atakowania partii rządzącej (czyli de facto większości głosujących, bo większość na nią głosowała). Pewnie wydawało im się dowcipne? Teraz widać, że to hasło z „russkiego miru”: oni w nim dosłownie tak chcą zrobić ze wszystkimi, którzy im nie pasują. Nawet jeśli nie wymyślone w „russkim mirze”, to z tego samego kręgu cywilizacyjnego. W demokracji konflikt polityczny, spór wpisany jest w system. Ale granice zostały przekroczone. Nigdy nie powinno się używać takich metod walki politycznej. Nigdy! Będę tak samo protestował, jeżeli ktoś zastosowałby to samo hasło wobec opozycji i jej zwolenników. Gwałt i morderstwa – nie ma miejsca na takie „argumenty” w cywilizowanym świecie, nawet jeśli to niby tylko „dowcipne”, „symboliczne”. Przykład Rosji pokazuje zresztą, że od przemocy symbolicznej do realnego bestialstwa jest krótka droga.