Poznajmy takie postacie jak Karl Ulrichs (1825–1895), który wymyślił „trzecią płeć”, pioniera homoaktywizmu, za młodu wykorzystanego seksualnie przez instruktora jazdy konnej. Pokażmy społeczeństwu postać Adolfa Branda (1874–1945), który pod przykrywką organizacji młodzieżowych organizował sobie młodych partnerów seksualnych, ewentualnie publicznie omówmy postać Henry’ego Haya (1912–2002), zwolennika „małżeństw homoseksualnych”, amerykańskiego komunisty, ideologa New Age, walczącego z ideą rodziny, która odciąga chłopców od współżycia z homoaktywistami. Więcej piszemy o tym w miesięczniku „Nowe Państwo”, bo temat jest przygnębiająco ciekawy. Zdaje się, że Biedronie i Rabieje nie będą chcieli mówić nawet o faktach – bo dzieje ruchów LGBT pokazują, że stawką nie jest miłość, ale swoboda seksualna – także z nieletnimi.
Dlaczego nie porozmawiamy o historii ruchów LGBT?
Dyskusja o legalizacji homoseksualnych związków nie przekona już przekonanych. A gdyby spróbować dyskusji opierającej się jedynie na faktach? Gdyby debatować o historii ruchów LGBT?