Od Łukaszenki nie uzyskaliśmy nic, natomiast on uzyskał europejskie pieniądze i wciąż, plując na Polskę i Zachód oraz popełniając zbrodnie na swoim narodzie, domaga się ich więcej. Bo tak wygląda dialog z posowieckimi liderami. Zaczyna się od tego, że żądają więcej pieniędzy (w dotacjach, kontraktach itd.), a potem możemy porozmawiać o reszcie, byle nie musieli w niczym ustępować, bo jak nie, to znowu zaczną wygrażać nam czołgami i rakietami. Na szczęście Polska dzięki rozwojowi gospodarczemu w ostatnich latach, naftoportowi, gazoportowi czy budowie Baltic Pipe nie potrzebuje już niczego od Rosji w sensie gospodarczym. Większy problem mamy z Łukaszenką, bo traktuje polską mniejszość jak zakładników. Ale skoro nie da się z nim rozmawiać, to pozostają sankcje i dalsze wspieranie opozycji.