Skądinąd każdy z tych przywódców osobiście był publicznie postawiony pod medialny pręgierz bądź przez Wołodymyra Zełenskiego (w przypadku premiera Włoch) bądź jego współpracowników. Jest oczywiste, że celem nowej „Osi” Berlin–Rzym–Paryż jest jak najszybsze zakończenie wojny, ale za cenę ustępstw terytorialnych ze strony Ukrainy. Dzwoniący bez opamiętania do Moskwy Emmanuel Macron, który nie chce „upokarzać Rosji”, wraz z Olafem Scholzem, który nie chce wysyłać ciężkiej broni na Ukrainę i jest kontynuatorem strategii polityki wschodniej niemieckich socjaldemokratów, czyli dogadywania się z Kremlem za wszelką cenę, zapewne chętnie wspólnie „załatwią” z Putinem zakończenie wojny, ale z Krymem, Donieckiem, Ługańskiem i Mariupolem w granicach Rosji.